Razem ze Zbigniewem Bońkiem mają pojawić się m.in. trener Adam Nawałka i Roman Kosecki.
Co zobaczą? Na pewno walkę na całego. Poświęcenie, o jakie trudno w innych sportach. Rugby to bowiem sport, w którym zawsze, bez względu na wynik, stawkę, okoliczności nikt nie odstawia nie tylko nogi, ale też głowy. Mecz z Mołdawią dla wielu kibiców będzie okazją do obejrzenia na żywo dyscypliny, która przez ostatnich siedem tygodni zdobywała popularność wśród Polaków dzięki transmisjom Polsatu Sport z Pucharu Świata w rugby – trzeciej najchętniej oglądanej imprezy sportowej na świecie.
- Rugby jeśli chodzi o liczbę graczy to dyscyplina numer dwa na Kuli Ziemskiej. Do końca roku liczba zarejestrowanych zawodników przekroczy osiem milionów. Zakończony 31 października Puchar Świata pobił wszelkie możliwe rekordy. Dość powiedzieć, że średnia widzów na meczach przekroczyła 52 tysiące, sprzedano niemal 2,5 mln biletów, a przed telewizorami zasiadło ponad 4 mld widzów – mówi prezes PZR, Krzysztof Liedel.
Puchar Świata obfitował w niesamowite mecze, poziom był niebotyczny. Polacy i Mołdawianie jeszcze nie grają tak dobrze, ale bardzo chcą udowodnić, że i ich warto oglądać. Biało-czerwonym marzy się sprawienie niespodzianki. Faworytami bowiem nie są – na siedem oficjalnych meczów pięć razy wygrywali rywale, tylko raz my, raz padł remis.
- Japończycy pokonując RPA pokazali w Pucharze Świata, że w rugby także może dojść do niespodzianek. Gramy u siebie. Mecz pokaże telewizja Polsat. Jesteśmy zdeterminowani. Jeśli zatrzymamy mołdawski młyn, możemy powalczyć – mówi trener naszej kadry Marek Płonka, który od poniedziałku wieczorem przygotowywał się ze swoją drużyną w hotelu Ossa Congres&Spa pod Rawą Mazowiecką.
Młyn to formacja w rugby złożona z najcięższych i najtwardszych zawodników. Mołdawia ma w niej kilka gwiazd europejskiego formatu z braćmi Cobilas na czele, którzy grają w angielskich Sale Sharks.
- Praktycznie wszyscy występują w zawodowych ligach – najlepsi w Anglii, Walii, Włoszech i Rosji. Reszta w Rumunii. To strasznie wielkie chłopy. Będziemy musieli zaryzykować zdrowiem, położyć na szali całe serce, by ich zatrzymać. Ale jesteśmy na to gotowi – mówi Adrian Chróściel, na co dzień prawnik, aplikant adwokacki, który gra w siedleckiej Pogonii, a występuje w I linii młyna, co oznacza, że to m.in. on będzie musiał wziąć „na klatę” bezpośrednie starcia z Cobilasami.
W kwietniu zeszłego roku w Siedlcach przegraliśmy 12:21, choć do przerwy prowadziliśmy 12:7. W drugiej połowie Polakom zabrakło sił i doświadczenia. Kolejny mecz w Kiszyniowie był jeszcze trudniejszy, biało-czerwoni ulegli 25:48. Spotkanie wyglądało tak, że rywale kładli nam punkty wyłącznie po akcjach młyna. Polacy, gdy tylko byli w stanie podać piłkę do formacji ataku, praktycznie za każdym razem przedzierali się na pole punktowe rywali.
- Liczymy na wsparcie kibiców. Mamy już naprawdę sporą grupę wiernych fanów. Na trybunach podczas meczów rugby panuje niezapomniana atmosfera. Nie zawiedziemy ich – obiecuje Chróściel.
Polacy na mecz przyjadą specjalnym, oklejonym dla nich autobusem.
Bilety na mecz kosztują 25 i 10 zł. Można je kupować w serwisie www.eimpreza.pl. Są też dostępne w kasach stadionu, w piątek w godz. 17-19, w sobotę od 10. Spotkanie będzie można zobaczyć w Polsacie Sport News. Początek transmisji o godzinie 18.