W piątek (18 października) w godzinach wieczornych Ezra Mam zderzył się z samochodem Ubera w Brisbane. W pojeździe znajdowała się kobieta wraz z czteroletnią córką: obie zostały przewiezione do szpitala.
"Ezra jest niezwykle skruszony" - czytamy w oświadczeniu jego przedstawiciela wydanym w poniedziałek wieczorem.
"Przede wszystkim martwi się o pozostałe osoby, które brały udział w wypadku i rozumie powagę obecnej sytuacji. Uznaje, że stoi przed osobistymi wyzwaniami i, w następstwie tych wydarzeń, podjął proaktywny krok, szukając natychmiastowej profesjonalnej pomocy. Będziemy go wspierać w trakcie tego procesu i na tym etapie nie będziemy udzielać dalszych komentarzy" - przekazano.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Mam oczekuje na wyniki drugiej próbki testu, po tym jak rzekomo nie przeszedł drogowego testu na obecność narkotyków w organizmie. Ponadto policja twierdzi również, że zasiadł za kierownicą samochodu bez prawa jazdy.
Dyrektor generalny Brisbane Broncos, Dave Donaghy, wyraził rozczarowanie sytuacją i wezwał zawodników do dojrzałości, nie gwarantując jednocześnie przyszłości Mam w klubie.
- Chcemy upewnić się, że posiadamy wszystkie informacje, aby podjąć dla nas właściwą decyzję. Z perspektywy klubu jesteśmy bardzo rozczarowani, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji - powiedział Donaghy, którego cytuje portal 7news.com.au.
Przedstawiciel Brisbane Broncoc przyznał, że problemy z Mam wykraczają poza klub.
- Ezra jest młodym człowiekiem, ma 21 lat. Niestety w tej branży trzeba szybko dorosnąć. Jestem zwolennikiem osobistej odpowiedzialności i rozliczalności - podkreślił na koniec.