Paweł Fajdek ciężko pracował na swój sportowy sukces. Kiedy inni jego rówieśnicy bawili się, imprezowali, odpoczywali na wakacjach, on systematycznie trenował. Wiedział, że to się opłaci.
Kiedy więc w 2013 roku został mistrzem świata, postanowił zorganizować większą imprezę z tej okazji. Był to pierwszy jego tak duży sukces, później powtórzył go w 2015, 2017 i 2019 roku. O swojej drodze do sportowych trofeów opowiedział w cyklu "Drużyna Mistrzów" (możesz przeczytać TUTAJ).
Fajdek najbardziej zapamięta tę pierwszą imprezę, kiedy wrócił ze złotem z MŚ 2013. - Po tym osiągnięciu zrobiłem swój własny festiwal. W rodzinnych stronach tradycją był grill na koniec sezonu. Po mistrzostwie stwierdziłem, że teraz ja go wyprawię, tylko lepiej. Miało przyjść 40 osób, a wpadło prawie 120. No i tak żeśmy przez parę dni świętowali - wspominał.
ZOBACZ WIDEO: Aleksander Matusiński o Justynie Święty-Ersetic: Podpowiadano mi, że są większe talenty niż ona
- Działo się. Zrobiłem wesele bez panny młodej. W domu z dwadzieścia osób spało - mówił.
W ugoszczeniu tylu ludzi pomogła trenerka, Jolanta Kumor. - Jola narobiła bigosu w 50-litrowym garze. Karkówki żeśmy w wiadrach marynowali. Z marketu zwieźliśmy straszne ilości mięsa i alkoholu. Kolega do dziś śmieje się z jednej sytuacji - powiedział Fajdek.
- Jesteśmy w sklepie na dziale mięsnym, a kobietę za ladą zamurowało. Stoi, patrzy na mnie i mówi: "Jezus Maria... jak to się dzieje, że pan wczoraj był u Kuby Wojewódzkiego w telewizorze, a dzisiaj pan stoi tu i kiełbasę kupuje?!". Wyszła do mnie w fartuchu, w gumowych rękawiczkach, wyciągnęła telefon i zrobiliśmy sobie zdjęcie - wspominał z uśmiechem.
"Drużyna Mistrzów" to cykl artykułów najwybitniejszych polskich sportowców - o karierze, sławie, sukcesach i porażkach. Co tydzień będziemy publikować wyznania kolejnych Mistrzów. Dziś Paweł Fajdek, a wcześniej o swojej karierze opowiedzieli m.in. Robert Lewandowski oraz Iga Świątek.
Robert Lewandowski: Zawsze wymagam więcej >>
Iga Świątek: Przyspieszony kurs dojrzewania >>