Maria Andrejczyk problemy ze zdrowiem zdaje się już mieć za sobą. 24-latka zaliczyła bardzo dobry występ podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej. Jej rezultat - 65,70 m - to czwarty wynik na świecie w tym roku.
- Idzie ku dobremu. Powiem szczerze, że po operacji stawu skokowego nie oczekiwałam nawet rzutów w granicach 60 metrów. Nie wiedziałam, czy wystartuję w tym sezonie. Natomiast rehabilitacja była tak dobra, że doszłam do optymalnej formy. Zakładałam w tym roku rzut na 65 m. Cel został osiągnięty - mówiła po tamtych zawodach (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
- Teraz moja łapa jest sprawna, a łopatka jest bardzo mobilna. Ten rok jest świetnym bonusem. Mogę popracować nad słabościami, które nie pozwalały mi rozwinąć skrzydeł. Mam nadzieję, że treningi zimą będą owocne - powiedziała Andrejczyk w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Zawodniczka przyznała, że kiedy kontuzja uniemożliwiała jej wykonywanie wszystkich ćwiczeń, trenowała z siekierą. Potrafiła godzinami uderzać w drewno. Oszczepniczka żartuje, że teraz będzie... spać z siekierą.
Przed Marią Andrejczyk jeszcze dwa starty w tym sezonie. Później rozpocznie przygotowania do kolejnego - olimpijskiego.
Czytaj także:
- Justyna Święty-Ersetic: Fantastyczny wynik dzięki Holenderce
- Udany powrót Piotra Liska w Chorzowie. Vetter blisko rekordu świata