- Zagraliśmy bardzo złe spotkanie. Jednak ogólnie uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do mundialu. Wiem, iż po takiej serii treningów stać nas na jeszcze lepszą grę. Mecz z Iranem rozpoczęliśmy bardzo nerwowo, a w końcówce trzeciego seta zbytnio przejęliśmy się decyzjami sędziego. Zamiast ochłonąć i wrócić do gry, to pojawiły się niepotrzebne nerwy. Taki zespół jak Włochy musi sobie radzić z takimi sytuacjami w przyszłości, szczególnie na takich turniejach jak mistrzostwa świata - przyznał po meczu przegranym meczu z Iranem, kapitan reprezentacji Włoch Emanuele Birarelli.
Niedzielna konfrontacja obydwu drużyn w ogóle nie przypominała tej z meczu o brązowy medal tegorocznej Ligi Światowej. Persowie postawili Italii bardzo ciężkie warunki do gry. Gracze Slobodana Kovaca świetnie bronili, blokowali, a także umiejętnie zbijali piłki w ataku, w czym największa zasługa rozgrywającego Mir Saeida Marouflakraniego.
[ad=rectangle]
W ekipie z Azji najlepiej punktowali Amir Ghafour (18 pkt.) oraz Farhad Ghaemi (14 pkt.). Irańczycy pomimo skromnych warunków wzrostowych górowali również ilością zwycięskich bloków nad Włochami (15 do 8). - To co zrobił Iran w ostatnich latach jest niesamowite. Włożyli w to sporo wysiłku, aby grać tak jak teraz. Do tego mieli okazję pracować z Julio Velasco. Mają dużo dobrych zawodników, ale nie tej najwyższej światowej klasy. Może jedynie środkowy Seyed Mousavi naprawdę szczególnie się wyróżnia. Jednak nauczyli się grać jak drużyna, potrafią walczyć o każdą piłkę i nie poddają się. Chyba już większość krajów z czołówki przegrała z nimi spotkania. Także takie wyniki, jak teraz przeciwko nam będą się zdarzać coraz częściej - komplementował rywali włoski środkowy.
Gracz Trentino zdobył przeciwko Iranowi 8 punktów, podobnie jak jego partner ze środka siatki, Simone Buti. Najlepiej punktującym Włochem był Iwan Zajcew (19 pkt.), jednak jego gra momentami pozostawiała sporo do życzenia. Atakujący miał spore problemy w wykańczaniu akcji i często nadziewał się na irański blok. - Zagraliśmy fatalne spotkanie i w niektórych sytuacjach nie zachowaliśmy należytego spokoju. W decydujących momentach w naszej grze było za dużo błędów, wynikających ze stresu. Zepsuliśmy naprawdę sporo piłek, co przełożyło się na naszą porażkę - ocenił Birarelli.
W kolejnym meczu Włosi zmierzą się z Francuzami, którzy w niedzielę bez większych trudności pokonali Portoryko. - To najmocniejsza grupa, bardzo wyrównana, i chyba jedna z najgorszych do gry na tych mistrzostwach. Formuła jest nawet dla nas korzystna, gdyż teraz czekają nas jeszcze cztery mecze, w których możemy zdobyć potrzebne do awansu punkty - zakończył kapitan Włochów.