Podopieczni Stephane'a Antigi, pokonując w czwartek reprezentację Włoch, przynajmniej na moment odgonili złe duchy, który krążyć wokół naszej kadry zaczęły po porażce z kadrą USA. Pobicie drużyny z Półwyspu Apenińskiego pozwoliło odzyskać komfort kontroli nad kwestią awansu. W tej chwili bowiem Michał Winiarski i spółka sprawę awansu mają we własnych rękach i wygrywając oba pozostałe im do rozegrania mecze drugiej fazy, nie tylko zapewnią sobie awans, ale też będą mieli spore szanse na wygranie grupy i teoretycznie odrobinę łatwiejszych rywali w kolejnej rundzie. Żeby jednak biało-czerwoni mogli w ogóle myśleć o grze dalej, powinni najpierw pokonać najbliższą przeszkodę, a ta może okazać się najtrudniejszą z tych, z którymi dotychczas na mundialu musieli się mierzyć.
[ad=rectangle]
Reprezentacja Iranu jest zdecydowanie najszybciej rozwijającym się siatkarsko zespołem na świecie od wielu lat. Dawno nie było drużyna, która w krótkim czasie poczyniłaby tak olbrzymie postępy i z graniczącą z bezczelnością śmiałością zapukała, niemal z dnia na dzień, do drzwi międzynarodowej elity. Droga na szczyt rozpoczęła się w roku 2011 wraz z przyjściem trenerskiego guru Julio Velasco, który już w pierwszym roku swojej pracy nauczył nowych podopiecznych zwyciężać, prowadząc ich do historycznego mistrzostwa Azji. Wtedy jednak światowe potęgi głowy Irańczykami sobie nie zawracali. Wszystko zmieniło się w roku 2013, gdy zespół prowadzony przez legendarnego Argentyńczyka w mocnej grupie Ligi Światowej ograł między innymi Włochów, Serbów i Niemców (dwukrotnie uległ jedynie Rosji).
Obecny rok to już pasmo sukcesów siatkarzy z Iranu pod wodzą Slobodana Kovaca. W "Światówce" awansowali do Final Six, by ostatecznie, kosztem Rosjan, zagrać w półfinale tych rozgrywek. Już na polskim mundialu potwierdzili mocarstwowe aspiracje, zwyciężając z czterema z pięciu rywali w stawce określanej mianem grupy "śmierci". W sobotę mogą dokonać kolejnej imponującej rzeczy - na oczach ponad 11 tysięcy kibiców mogą pokonać sklasyfikowanych na piątym miejscu na świecie (Iran w rankingu FIVB jest jedenasty) gospodarzy mistrzostw świata. - Będzie to mecz, w którym możemy zrobić coś naprawdę wielkiego: przybliżyć się do awansu do najlepszej szóstki turnieju. Nie będzie łatwo, ale nasza ekipa prezentuje odpowiednią jakość i podejmiemy walkę - zapewnia Kovac.
Tegoroczny bilans gier między obiema reprezentacjami jest w tym roku idealnie równy. W Iranie miejscowi siatkarze wygrali 3:1 i 3:0, by tydzień później w takim samym stosunku przegrać w naszym kraju. Te ostatnie pojedynki na pewno mogą nastrajać optymistycznie. W tej chwili właśnie atut własnego boiska wydaje się być najmocniejszym asem w rękawie Polaków. Eksperci, ale też sami zawodnicy, podkreślają, że z tak mocnym rywalem biało-czerwoni na tych mistrzostwach jeszcze nie grali, a skoro mają już na koncie jedną porażkę, to znaczy, że zadanie czeka ich wyjątkowo trudne. - Zwycięstwem z Włochami czujemy się bardzo podbudowani, ale przed nami kolejni przeciwnicy, uważam że dużo mocniejsi: naprawdę ciekawie grający Iran, a także Francuzi, którzy spisują się rewelacyjnie w tym turnieju. Będziemy gryźć parkiet - gwarantuje Marcin Możdżonek.
Iran to nie tylko kompletny i poukładany zespół, to również indywidualności, na które siatkarski świat patrzy z coraz większym podziwem. Kilku z nich dominuje w rankingach mundialu. Najlepszym blokującym na chwilę obecną jest Seyed Mohammad Mousavi Eraghi, który w całym turnieju sam postawił więcej skutecznych bloków niż wszyscy polscy środkowi razem wzięci! Na pierwszym miejscu wśród rozgrywających sklasyfikowany jest Mir Saeid Marouflakrani (Paweł Zagumny jest siódmy), a w przyjęciu prym wiedzie Farhad Ghaemi. Wskazać słaby punkt najbliższego rywala biało-czerwonych jest więc wyjątkowo trudno.
Reprezentacja Polski stoi przed bardzo trudnym zadaniem. Ciężki orzech do zgryzienia ma zapewne trener Antiga, ponieważ dwa ostatnie mecze naszej kadry pokazały, że w składzie potrzebne są zmiany, a zmiennicy, jak Michał Kubiak, Fabian Drzyzga czy Marcin Możdżonek aż palą się do gry. Istotny powinien być przede wszystkim wybór rozgrywającego. W starciu z Włochami egzamin zdał "sypacz" Asseco Resovii Rzeszów, który potrafił w pełni wykorzystać potencjał Mariusza Wlazłego. Zagumny to z kolei człowiek instytucja w polskiej siatkówce i jego doświadczenie, zwłaszcza w starciu z zespołem, który w elicie - mimo wszystko - jest nowicjuszem, może okazać się bezcenne. Wszystko sprowadza się jednak do postawy... atakującego PGE Skry Bełchatów. Popularny "Szampon", którego gra od początku mistrzostw nie przekonywała wielu obserwatorów, wręcz demolował w ofensywie Włochów. Jeśli podtrzyma dobrą dyspozycję z czwartku, to w starciu z Iranem może zrobić różnicę. Atak to bowiem jedyna kategoria, w której w czołówce statystyk próżno szukać Persów.
Aktualnie w tabeli grupy E Polacy plasują się na drugiej pozycji i mają na koncie 12 "oczek" (jedno więcej niż ich najbliższy rywal). W przypadku zwycięstwa za trzy punkty i korzystnego rozstrzygnięcia meczu Serbia - Francja, zapewnią sobie awans. Jeśli wygra Iran, w ostatniej kolejce wszystko będzie jeszcze możliwe. Miejmy jednak nadzieję, że punkty w niedzielę gorączkowo liczyć będą już tylko inni.
Polska - Iran / Łódź 13.09.2013 r., godz. 20:15
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)