Bartosz Łosiak i Michał Bryl wystartowali w mistrzostwach świata 7 października. Seria sześciu wygranych otworzyła przed Polakami możliwość wywalczenia miejsca na podium. W nocy z soboty na niedzielę ponieśli oni porażkę z Davidem Ahmanem i Jonatanem Hellvigiem w półfinale, przez co Polakom pozostało przystąpienie do meczu o brązowe medale.
Amerykanie mieli za sobą dwie porażki w mistrzostwach świata, w tym półfinałową z Ondrejem Perusiciem i Davidem Schweinerem. Bartosz Łosiak i Michał Bryl właśnie z Trevorem Crabbem oraz Theodorem Brunnerem zagrali o największy sukces w historii polskiej siatkówki plażowej.
Polacy rozpoczęli mały finał od zdobycia punktu, a początkowa faza seta była wyrównana. Od stanu 6:7 Bartosz Łosiak i Michał Bryl popisali się serią sześciu zdobytych punktów do 12:7. Nie okazała się to jeszcze zaliczka, której udało się dopilnować, ale udało się ją odbudować. Wygrana 21:17 była dużym krokiem w kierunku podium. Amerykanie mieli co poprawiać, jeżeli chcieli przedłużyć mecz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Amerykanie rozpoczęli drugą partię od prowadzenia 5:2, co mogło zapowiadać ich przebudzenie. Wynik, wskazujący na przeciwników, nie zdeprymował Polaków. Bartosz Kantor i Michał Bryl wyrównali, a następnie sami odskoczyli na 12:9. Ostatni zryw przeciwników dał im remis 17:17, ale po chwili na złapanie oddechu siatkarze z Polski postawili na swoim i zwyciężyli 21:18.
Mecz o trzecie miejsce:
Trevor Crabb (USA) / Theodore Brunner (USA) - Bartosz Łosiak (Polska) / Michał Bryl (Polska) 0:2 (17:21, 18:21)
Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?