PZPS nie opłaci wyjazdów siatkarzy plażowych?!

Jak dowiedział się Dziennik Łódzki, władze polskiej siatkówki zamierzają wstrzymać finansowanie najlepszych polskich zawodników beach volleya. Czy oznacza to koniec sukcesów plażowiczów?

W tym artykule dowiesz się o:

Polska siatkówka plażowa w ostatnich latach święci triumfy i zyskuje popularność, nie tylko za sprawą organizowanych w Starych Jabłonkach Mistrzostw Świata Mazury 2013. Dobre występy par Grzegorz Fijałek/Mariusz Prudel i Michał Kądzioła/Jakub Szałankiewicz oraz obiecujące wyniki kobiecych zespołów dawały nadzieję na szybki rozwój tej odmiany siatkówki w Polsce i przebicie się reprezentantów naszego kraju do światowej czołówki. Okazuje się jednak, że trzeba będzie zapomnieć o właściwej promocji beach volleya w Polsce: prezydium PZPS zdecydowało się na zaprzestanie finansowania polskich siatkarzy plażowych, co mogło mieć decydujący wpływ na wycofanie się ww. dwóch najlepszych męskich par z turnieju Grand Slam w amerykańskim Long Beach.

Jak wyjaśnił sekretarz generalny PZPS Andrzej Lemek, związek jedynie ograniczył możliwość udziału w teoretycznie mniej ważnych wyjazdach, ale i tak reprezentanci Polski zostali postawieni w niezwykle trudnej sytuacji. Jeżeli nie będzie ich stać na opłacenie dalekich wyjazdów i lotów, będą mogli zapomnieć o cennych punktach do rankingu FIVB, a to zdaniem prezesa LZPS Bogusława Adamskiego może się wyraźnie odbić w kwalifikacjach do turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro.

Były sekretarz generalny PZPS, który odszedł w 2012 roku ze swojego stanowiska po ostrym konflikcie z Mirosławem Przedpełskim, nie może się nadziwić, jak w połowie roku mogło zabraknąć pieniędzy na jeden z ważnych środków promocji polskiej siatkówki: - Mogę tylko przypomnieć, że kiedy byłem sekretarzem rzadko zdarzało się, żeby z dotacji zostało 10-20 tysięcy, a PZPS dostawał wtedy od 12 do 14 milionów dotacji rocznie. Wszystkie pieniądze wykorzystywaliśmy, ale na przykład ministerstwo nie chciało nam rozliczyć wydatków na sprzęt i odżywki uznając, że powinniśmy je kupować z własnych środków. Teraz można więc było zaoszczędzić i zagospodarować pieniądze na plażówkę i zawodnicy powinni jeździć na turnieje tym bardziej, że były to wydatki przewidziane w planie złożonym do ministerstwa - mówi inicjator powstania łódzkiego SMS-u, skupiającego czołowych siatkarzy plażowych.

Więcej informacji w Dzienniku Łódzkim 

Źródło artykułu: