Falowanie Polek. Raz na wozie, raz pod wozem w meczu z Belgią

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Dobre sety przeplatały się ze złymi w meczu reprezentacji Polski i Belgii. Nierówna konfrontacja została rozstrzygnięta tie-breakiem, a w nim siatkarki z Beneluksu zapewniły sobie zwycięstwo 3:2.

Już przed meczem było jasne, że wyprawa Polek na Filipiny była mniej udana niż poprzednia do Stanów Zjednoczonych. We wcześniejszych trzech meczach zdobyły dwa punkty za zwycięstwo 3:2 z Tajlandią. W pozostałych kolejkach poniosły porażki po 0:3 z Japonią i USA. W sobotę Polska starała się zrehabilitować po klęsce w starciu z Amerykankami.

Tym razem Biało-Czerwone były faworytkami, choć historia spotkań w Lidze Narodów z Belgijkami sugerowała ostrożność. Z reguły były to zacięte starcia i żadne z nich nie zakończyło się po trzech setach. W poprzednim sezonie reprezentacyjnym, z Kają Grobelną w składzie, drużyna z Beneluksu postawiła na swoim w tie-breaku. A historia lubi się powtarzać.

Stefano Lavarini musiał budzić siatkarki w pierwszym secie. Zarzucał im ospałość i brak komunikacji. Co prawda Polki przeprowadziły pościg od 5:9 do 10:10, ale niebawem ponownie przegrywały 13:18. Zapłaciła za to zejściem z boiska popełniająca błąd za błędem Weronika Szlagowska. Jej zmienniczką była Martyna Czyrniańska, ale jeszcze nie zmieniła losu przegranej 20:25 partii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!

Polska rozpoczęła drugiego seta od prowadzenia 8:2. Rozdrażnione podopieczne Lavariniego nie mogły już liczyć na zwycięstwo w trzech setach, ale nadal miały możliwość zdobycia trzech punktów do tabeli. Biało-Czerwone kontrolowały przebieg tej partii, a przede wszystkim przestały rozdawać prezenty Belgijkom. Na koniec popisały się jeszcze jedną serią i zamknęły rundę blokiem na 25:15.

Kibice, którzy liczyli na kontynuowanie passy w trzecim secie, musieli być rozczarowani. Gra Polek falowała, przegrały one trzy piłki na starcie i był to dopiero początek problemów. Na przerwie technicznej było 6:12, a próby pościgu były poskramiane. Britt Herbots trzymała w uścisku grę przeciwniczek i to ona wykorzystała piłki na miarę wygranej Belgii 25:22.

Polska nie miała od tego momentu marginesu błędu i w czwartym secie grała o doprowadzenie do tie-breaka. Udało się. Wygrana 25:20 była w największym stopniu zasługą Martyn Czyrniańskiej i Łukasik. Przewaga 8:5 została zbudowana przy serwisach Czyrniańskiej, a wyrównana walka w dalszej fazie rundy była na rękę Biało-Czerwonym.

Martyna Czyrniańska pozostała liderką Polek w decydującym secie. Joanna Wołosz kierowała w jej kierunku coraz więcej piłek, co było najlepszym rozwiązaniem. Rezerwowa w tym meczu zawodniczka dorzuciła jeszcze asa serwisowego na 9:5, ale Belgia nie zamierzała odpuścić. To ona postawiła na swoim i wygrała 15:13 po odwróceniu wyniku.

Belgia - Polska 2:3 (25:20, 15:25, 25:22, 20:25, 15:13)

Belgia: Van De Vyver, Herbots, Van Gestel, Lemmens, Guillams, Janssens, Rampelberg (libero) oraz Krenicky, Stragier, Van Avermaet

Polska: Wołosz, Łukasik, Różański, Alagierska, Witkowska, Szlagowska, Stenzel (libero) oraz Jurczyk, Czyrniańska

Czytaj także: Fabian Drzyzga ujawnił, dlaczego nie dostał powołania
Czytaj także: Niespodziewana bohaterka finału Tauron Ligi odchodzi

Źródło artykułu: