Po tym, jak Iran pokonał Polskę 3:2 w Gdańsku trudno było spodziewać się, że tym razem będzie szybko, łatwo i przyjemnie. Obie reprezentacje spotkały się w Lidze Narodów po raz drugi, tym razem jednak walka toczyła się o wejście do strefy medalowej.
Ponownie to starcie było istnym horrorem. Biało-Czerwoni dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, jednak za każdym razem stratę odrabiali rywale. O końcowym wyniku ponownie zadecydował tie-break. Tym razem to podopieczni Nikoli Grbicia w decydującej partii pokazali się z bardzo dobrej strony i awansowali do półfinału.
- Naprawdę dzisiaj było bardzo ciężko. Fajnie, że przed tym tie-breakiem wyczyściliśmy głowy i nie myśleliśmy o tym, jak oni nam w Gdańsku wlali w tie-breaku. To my teraz ich od początku dominowaliśmy. Bardzo ciężki mecz z dobrym zespołem, bo Iran naprawdę od kilku tygodni prezentuje wysoki poziom i szykujemy się na sobotę - podsumował Mateusz Bieniek, środkowy reprezentacji Polski, w rozmowie z Polsatem Sport.
W premierowej odsłonie widać było, że nasi siatkarze odrobili lekcję z Gdańska. To, co było wtedy atutem Iranu, teraz nie przynosiło im takich efektów. Wszystko jednak zmieniło się w drugiej odsłonie, gdzie Milad Ebadipour i spółka rozkręcili się pokazując, że za każdym razem potrafią z nami walczyć
- Zaczęli bardziej ryzykować. Nie oszukujmy się, oni też grając z nami nie mają nic do stracenia. Wychodzą na zagrywkę, jak się uda to się uda, jak nie to też tragedii nie będą mieli. Naprawdę fajnie, że to wytrzymaliśmy i że wygraliśmy - zakończył szczęśliwy z wygranej zawodnik naszej kadry.
Przeczytaj także:
Awans do strefy medalowej po dreszczowcu. Sprawdź, kiedy i z kim Polacy zagrają kolejny mecz
Horror polskich siatkarzy! Kamil Semeniuk przejmuje internet
ZOBACZ WIDEO: Szykujemy się na mecz z Iranem - #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #09
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)