Porażka z Azerbejdżanem udowodniła prawdziwość twierdzenia, że w sporcie nigdy nic nie wiadomo. Uznawane za faworytki tego spotkania Słowaczki przez większość spotkania nie mogły poradzić sobie z atomowymi atakami Natalyi Mammadovej oraz Poliny Rahimovej, które dodatkowo utrudniały przyjęcie swoimi mądrymi, zmiennymi zagrywkami.
- Wiemy, że zespół Azerbejdżanu jest dobry, grają w nim wysokie zawodniczki, co potwierdziły na ataku oraz w bloku. Jeśli miałyśmy dobrą zagrywkę, to odrzucałyśmy je trochę od siatki, a one same zaczynały popełniać błędy, co sprawiało, że grało nam się łatwiej. Jednak jeśli miałyśmy słabszą zagrywkę, a one zarazem dobrze przyjęły piłkę, to miałyśmy problemy, bo Mamadova oraz Rahimova są bardzo dobrymi zawodniczkami - oceniła przyczyny porażki kapitan reprezentacji Słowacji, Monika Smak.
Słowaczki oraz Azerki grały falami. Wykres poziomu gry obu zespołów mógłby być zilustrowany za pomocą wykresu sinusoidy. - Nie wiem czym było to spowodowane. Może nie zdążyłyśmy się zregenerować po wczorajszym długim meczu (w tym spotkaniu był rozgrywany tie-break – przyp. red.) z reprezentacją Czech - powiedziała Smak, szukając przyczyn takiej zmienności poziomu gry.
Ostatni mecz reprezentantki Słowacji zagrają z Serbią. Rywal utytułowany, jednak zawsze są szanse na odniesienie zwycięstwa. - Serbki są bardzo dobrym zespołem, co potwierdziły wygrywając 3:0 z Azerbejdżanem oraz Czechami. Nie będę mówić, że wygramy, ale postaramy się zagrać jak najlepiej i zespołowo. Postaramy się ugrać dobry wynik - powiedziała dla portalu SportoweFakty.pl kapitan reprezentacji Słowacji, Monika Smak.