Będzie już tylko lepiej - rozmowa z Aleksandrą Jagieło, przyjmującą reprezentacji Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć mogło być lepiej, to należy się cieszyć z dwóch zwycięstw i podejść do drugiej fazy Mistrzostw Europy z mocnym postanowieniem, aby 3 razy wygrać - uważa Reprezentantka Polski i była kapitan kadry siatkarek - Aleksandra Jagieło. Kluczem do wygranej z Rosją ma być odrzucenie ich od siatki mocną zagrywką.

Piotr Ciesielski: Za wami pierwsze trzy spotkania podczas Mistrzostw Europy. Mogło być chyba nieco lepiej?

Aleksandra Jagieło: Dwa mecze wygrałyśmy i z tego się trzeba cieszyć. Po spotkaniu z Holandią na pewno jest lekkie rozczarowanie, ale mamy nadzieję, że to jedyna taka wpadka na tym turnieju i teraz będzie już tylko lepiej.

Można było odnieść wrażenie, że podczas meczu z Holenderkami zabrakło wiary w siebie, zdecydowania i kogoś, kto by poderwał ten zespół do walki.

- Nie wydaje mi się, że wyszłyśmy na mecz z Holandią jakoś bardzo spięte. Na pewno za wszelką cenę chciałyśmy wygrać. Holenderki od początku na nas naskoczyły i jakoś nie miałyśmy pomysłu, czym się przeciwstawić, tylko zwiesiłyśmy głowy. Przyszedł błąd za błędem i dopiero w trzecim secie, gdy Holenderki się trochę zdekoncentrowały, my zaczęłyśmy grać swoje i byłyśmy o krok od wygrania seta.

Co było największym problemem w tym meczu? Większość pani koleżanek wskazuje na przyjęcie.

- Miałyśmy ogromne problemy ze skończeniem ataku. Prawda jest taka, że przyjęcie było kiepskie, ale było na podobnym poziomie co Holenderek. Tyle tylko, że przy ich organizacji gry i wysokim bloku, nam było zdecydowanie ciężej skończyć piłki, które nie były idealnie wystawione, a Holenderki wciskały wszystko w parkiet, niezależnie, czy był podwójny czy potrójny blok.

Porażka z Holandią mocno komplikuje nam sytuację w kontekście walki o półfinał, ale tej drogi nie zamyka. Już we wtorek kolejny mecz, tym razem już trzeba wygrać.

- Trzeba wygrać wszystkie 3 mecze, a nie będzie na pewno łatwo. Z Belgią dwukrotnie wygrywałyśmy dopiero po tie-breakach - to zespół bardzo ambitny i nieobliczalny. Następnie kluczowe spotkanie z Rosjankami - tutaj praktycznie nie trzeba nic dodawać. Aby je pokonać, trzeba wspiąć się na wyżyny. To jednak są tylko ludzie i można z nimi wygrać. Musimy jednak postawić im trudne warunki, grać swoją grę, ani przez chwilę nie tracić nadziei i może w końcu pękną.

Macie już jakiś sposób na Rosję?

- Na tym turnieju bardzo duże znaczenie ma zagrywka. W Rosji są w większości bardzo wysokie zawodniczki i ciężko je zatrzymać w ataku, więc trzeba się skupić na odrzuceniu ich od siatki serwisem.

No i na koniec, mamy nadzieję, że drugiej fazy, a nie mistrzostw, pojedynek z Bułgarią.

- W tym roku jeszcze nie trafiłyśmy na nie w żadnym turnieju, ale znamy się przecież doskonale. Są tam dziewczyny, które grają we Włoszech, we Francji i jest to poukładany zespół. Jeśli chcemy jednak myśleć o "czwórce", nie możemy oglądać się na innych, tylko wszystkie 3 spotkania wygrać.

Co musicie szczególnie poprawić w swojej grze w porównaniu do poprzednich spotkań?

- Właściwie to wszystko. Siatkówka jest taką grą, że zawsze może być jeszcze lepiej. Przede wszystkim musimy uregulować przyjęcie, żeby nie było seryjnie traconych punktów w tym elemencie, a także, żeby była szansa na mylenie bloku przeciwniczek, co zwłaszcza z Rosjankami będzie niezwykle istotne. Poza tym zagrywka - jak już stawiamy na ostrą zagrywkę, to musi ona przynosić efekty. No i musimy być bardziej pewne siebie, gdy wychodzimy na parkiet. Wiele się tutaj mówi, że nie gra w mistrzostwach ta czy inna siatkarka. To jednak nie nasza wina - zostałyśmy wybrane przez szkoleniowców i wszystkie musimy uwierzyć, że stworzono najlepszy możliwy zespół, który jest w stanie zrobić dobry wynik i walczyć z najlepszymi.

Była pani już kapitanem reprezentacji Polski. Czy na Ani Barańskiej spoczywa teraz jakieś szczególne zadanie przy mobilizacji zespołu?

- Tak naprawdę, to wszystkie zawodniczki, które są w kadrze, wiedzą, po co tu są i jaka jest stawka. Każdy ma świadomość, że to Mistrzostwa Europy, że gramy przed własną publicznością. Nie trzeba więc tu dodatkowo motywować czy mówić, że mamy walczyć. To jest oczywiste, a każdy sportowiec powinien mieć w sobie to pragnienie wygrywania i zdobywania medali.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)