Pierwszy set rewanżowego spotkania Barkom z GKS-em niewiele miał wspólnego z tym, który przed trzema miesiącami obie drużyny rozegrały w hali w Szopienicach. Wymiany punkt za punkt trwały zaledwie chwilę, a szybko inicjatywę przejęli gospodarze.
Lepiej przyjmowali i rozsądniej grali w ofensywie. Dodatkowo wykorzystywali niedokładności po stronie GKS-u, a gdy Jonas Kvalen dołożył do tego dwa asy serwisowe z rzędu (11:5) wyszli na znaczące prowadzenie. W odróżnieniu od katowiczan mieli lidera w postaci Vasyla Tupchiia, który zapunktował aż 8 razy w pierwszym secie. W połączeniu z 10 punktami, które GKS oddał własnymi błędami, gospodarze nie mieli żadnych problemów z pozytywnym zakończeniem premierowej odsłony (25:18).
W drugim secie przyjezdni poprawili się w polu serwisowym, jednak gdy udawało im się odrzucić rywali od siatki, linia blok-obrona zawodziła. Lwowianie bardzo dobrze rozczytywali zamiary Giorgija Seganowa i w efekcie po szybkich czterech blokach wyszli na czteropunktowe prowadzenie (12:8). Wówczas do ratowania GKS-u został desygnowany Tomas Rousseaux, jednak to Marcin Kania był tym, który zrobił różnicę w ich grze.
Katowiczanie tracili już pięć "oczek", lecz gdy wspomniany środkowy zaczął nękać gospodarzy floatem, ci utknęli w jednym ustawieniu i stracili kontrolę nad wynikiem (16:18). Ciężar gry na swoje barki wziął wtedy Tupchii i odrobił straty (19:18). Zaostrzyło to rywalizację, która miała swój finał na przewagi. Asem z rękawa popisał się wtedy trener Ugis Krastins wpuszczając na zagrywkę Kuchera, który punktowym serwisem zamknąć wynik seta (26:24).
b]ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Tuż przed startem trzeciej partii, GKS postanowił rotować składem. Na boisku pozostał Rousseaux, a do tego na środku siatki pojawił się Piotr Hain. Poprawiło to ofensywę katowiczan i to oni prowadzili wynik przez połowę seta (8:6, 12:10). Dopiero Tupchii ponownie pokrzyżował plany wyprowadzając Barkom na prowadzenie serwisem (15:14).
Od tamtej pory obie drużyny zdobywały punkty seriami, najpierw Barkom odskoczył 21:17, po czym GKS niemal zrównał się wynikiem 21:22. W końcówce lwowianie mieli dwie piłki meczowe w górze, a mimo to katowiczanie ofiarnością w obronie trzymali się w grze. Bardzo dobre wejście zaliczył Jakub Nowosielski i Damian Domagała, ale trzeciej okazji gospodarze nie zmarnowali. Potrójnym blokiem na Rousseaux zamknęli wynik meczu. Najlepszym zawodnikiem został wybrany Tupchii, który zdobył 21 punktów.
Jest to czwarte zwycięstwo beniaminka tegorocznych rozgrywek dzięki czemu awansował w ligowej tabeli na 13. miejsce. Kolejny mecz Barkom Każany rozegra na wyjeździe ze Ślepskiem Malow Suwałki. Natomiast GKS podejmie LUK Lublin.
19. kolejka PlusLigi:
Barkom Każany Lwów - GKS Katowice 3:0 (25:18, 26:24, 30:28)
Barkom Każany: Tupchii, Firkal, Kvalen, Shchurov, Yenipazar, Smoliar, Kanaiev (libero) oraz Holoven, Kucher.
GKS: Jarosz, Szymański, Kania, Adamczyk, Seganow, Quiroga, Mariański (libero) oraz Rousseaux, Hain, Nowosielski, Domagała.
MVP: Vasyl Tupchii (Barkom Każany Lwów)
Czytaj także: Kolejny dobry mecz Magdaleny Stysiak w Serie A. Joanna Wołosz i jej koleżanki nie do dogonienia