Olsztynianie rozpędzają się w PlusLidze. Kosmiczny set otworzył mecz!

PAP / Tomasz Meissner / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn
PAP / Tomasz Meissner / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn

GKS Katowice po raz drugi w tym sezonie zmierzył się z Indykpolem AZS Olsztyn i ponownie doznał porażki (1:3). Kosmiczna była premierowa odsłona, w której zwycięzcy zdobyli aż 39 punktów!

Spotkanie gorzej rozpoczęli przyjezdni, którzy od samego początku popełniali błędy. Były problemy w ataku, a także w przyjęciu, Jakub Szymański wykorzystał przechodzącą piłkę i jego zespół prowadził 5:2. Za sprawą Gonzalo Quirogi było już 9:4 dla katowiczan. Jednak jedna seria punktowa wystarczyła do doprowadzenia do remisu. Podczas niej Robbert Andringa posłał dwa asy serwisowe, a następnie nie mylił się Bartłomiej Lipiński (13:13). Podczas wyrównanego fragmentu olsztynianie byli minimalnie z przodu i to oni mieli dwie piłki setowe po zepsutym serwisie przez Szymańskiego (24:22). Okazji na zamknięcie premierowej odsłony nie wykorzystał Mateusz Poręba i doszło do gry na przewagi.

Nikt w Katowicach nie spodziewał się, że obejrzymy takiego seta. Zwycięzcy potrzebowali zdobyć aż 39 punktów! Można wręcz powiedzieć, że oba zespoły uczestniczyły w grze "piłka setowa parzy". Przy każdej okazji do zamknięcia partii jedna z drużyn nie potrafiła postawić kropki nad "i". Gdy już wydawało się, że olsztynianie dopięli swego, wideoweryfikacja uratowała ich rywali. To jednak podrażniło przyjezdnych, którzy po zagrywce Karola Butryna mieli szansę i tym razem wykorzystał ją Poręba. Premierowa odsłona potrwała aż 43 minuty!

Olsztynianie poszli za ciosem i znakomicie rozpoczęli kolejnego seta, głównie dzięki znakomitym serwisom Butryna. Gdyby tego było mało, otrzymali jeszcze karę za opóźnianie gry i przegrywali 1:6. Były momenty, gdy przewaga przyjezdnych wynosiła osiem "oczek", ale rywale byli w stanie ją zmniejszyć do czterech. W końcówce jednak GKS totalnie się rozsypał, po skutecznej kontrze Andringi jego zespół prowadził już 23:13. Holender na sam koniec posłał jeszcze asa serwisowego i ostatecznie AZS rozbił przeciwników wygrywając do 14.

Po wyrównanym początku kolejnej partii as serwisowy Quirogi sprawił, że było 12:9. Przyjezdni złapali kontakt, ale ponownie za sprawą Argentyńczyka odskoczył GKS (17:13). W końcówce po asie serwisowym Lipińskiego olsztynianie ponownie tracili tylko punkt, ale ten momentalnie zamienił się w trzy (20:23). Za sprawą Szymańskiego gospodarze mieli piłkę setową, którą w kolejnej akcji wykorzystał Damian Domagała. Gdy wydawało się, że AZS zamknie spotkanie w trzech setach, oddech udało się złapać ich rywalom.

Po błędach gospodarzy na początku czwartej odsłony spotkania odskoczyli przyjezdni (6:2). Gdy asa serwisowego posłał Joshua Tuaniga, było już 12:6 dla jego zespołu. Przed końcowym fragmentem Andringa zatrzymał Domagałę i AZS był praktycznie pewny końcowego triumfu (19:11). W końcówce co prawda poderwali się katowiczanie, ale było już za późno. Mimo dwóch punktów straty nie udało im się zatrzymać Poręby, który postawił kropkę nad "i".

GKS Katowice - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (37:39, 14:25, 25:21, 22:25)

GKS: Seganow, Jarosz, Szymański, Quiroga, Kania, Hain, Ogórek (libero) oraz Domagała, Nowosielski, Rousseaux, Lewandowski

AZS: Tuaniga, Butryn, Lipiński, Andringa, Averill, Poręba, Hawryluk (libero) oraz Król, Jankiewicz, Jakubiszak

MVP: Bartłomiej Lipiński (AZS)

#DrużynaPktMZPSety
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 78 36 28 8 91:51
2 Jastrzębski Węgiel 78 34 25 9 89:38
3 Asseco Resovia Rzeszów 74 33 24 9 83:39
4 Aluron CMC Warta Zawiercie 69 34 24 10 80:49
5 Projekt Warszawa 64 32 22 10 75:46
6 Indykpol AZS Olsztyn 62 35 22 13 75:56
7 Trefl Gdańsk 59 32 21 11 70:49
8 PSG Stal Nysa 50 33 16 17 61:58
9 Ślepsk Malow Suwałki 47 32 15 17 60:60
10 Bogdanka LUK Lublin 43 32 15 17 57:68
11 PGE GiEK Skra Bełchatów 43 33 12 21 61:73
12 GKS Katowice 35 32 13 19 44:70
13 Barkom Każany Lwów 35 32 10 22 48:72
14 KGHM Cuprum Lubin 29 34 10 24 46:87
15 Enea Czarni Radom 15 32 3 29 30:89
16 BBTS Bielsko-Biała 8 30 3 27 22:87

Przeczytaj także:
Brak Urosa Kovacevicia dał się we znaki. Jednostronne spotkanie w Iławie
Sensacyjna porażka Modeny w Pucharze CEV

ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"

Komentarze (1)
avatar
Janusz54
18.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kosmiczny to był chyba pokaz anty siatkówki, czyli co robić żeby nie wygrać meczu i obrzydzić kibicom tą dyscyplinę gry!!!