W środę nastąpiła wielka zmiana w PGE Skrze Bełchatów. Po 15 latach decyzją rady nadzorczej został odwołany prezes klubu Konrad Piechocki. Ten zaakceptował decyzję rady.
- Mogę przekazać kibicom tylko tyle, że gdyby nie środowa decyzja, to funkcjonowanie klubu, z powodu rosnącego od kilku miesięcy zadłużenia - i to nie tylko wobec drużyny, ale także instytucji publicznych, czy innych wierzycieli - byłoby zagrożone. Zrobiłem to dlatego, że najważniejsza jest Skra - napisał Piechocki w oświadczeniu.
Bełchatowski klub rozgrywa najgorszy sezon od lat. Siatkarze zajmują dopiero 11. miejsce w PlusLidze. Do tego pojawiły się poważne opóźnienia w wypłatach, a zawodnicy zagrozili strajkiem. Całą sprawę opisywaliśmy m.in. TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Piechocki swoje obowiązki będzie pełnił do połowy marca. Wkrótce zatem poznamy nowego prezesa klubu. Wyłoniło się już kilku kandydatów.
Mówi się m.in. o byłym zawodniku drużyny Jacku Pasińskim. To jednak legenda bełchatowskiego klubu Mariusz Wlazły według "Dzień Dobry Bełchatów" ma mieć najwięcej zwolenników i być jednym z głównych faworytów do objęcia najważniejszego stanowiska.
Pojawiły się także wieści, że zainteresowany posadą prezesa Skry miałby być Marcin Możdżonek. Ten jednak zdementował wieści na Twitterze.
"Muszę jednak zdementować pogłoski. Żadnej propozycji zostania prezesem PGE Skry Bełchatów nie dostałem. Po latach wróciłem do rodzinnego Olsztyna i właśnie tutaj chciałbym realizować swoje przyszłe inicjatywy" - napisał były siatkarz na Twitterze.
Czytaj więcej:
Trudna przeprawa Trefla Gdańsk w Bielsku-Białej. Coraz gorsza sytuacja beniaminka