Drużyna ŁKS-u do rewanżowego starcia z Chemikiem przystąpiła jako niepokonana w rozgrywkach Tauron Ligi. Nic więc dziwnego, że była faworytem. Tym bardziej, że w pierwszym meczu w Szczecinie zwyciężyła ekipa z Łodzi (3:1).
Świetny początek zanotowały przyjezdne, dzięki dobrej serii w polu zagrywki Martyny Łukasik (0:5). ŁKS powoli zaczął wracać do gry, coraz śmielej z prawej strony poczynała sobie Valentina Diouf. Gospodynie doprowadziły do wyrównania (12:12) i chwilę później o wideoweryfikację poprosił Radosław Wodziński. Okazało się, że miał rację i Chemik znów prowadził dwoma punktami. Naładowana emocjami Jovana Brakocević kończyła pewnie kolejne piłki i nadspodziewanie łatwo policzanki wygrały premierowego seta.
Po zmianie stron rywalizacja znacznie bardziej się wyrównała. ŁKS miał okazję prowadzić po raz pierwszy w meczu i wydawało się, że przejmie inicjatywę. Znów Brakocević i Łukasik dały show, a Agnieszka Korneluk znakomicie pilnowała rywalek na siatce. Prowadzenie zmieniało się co chwilę, ale końcówka należała do przyjezdnych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
Chemik swój ostatni ligowy mecz rozgrywał z OnlyBio Pałacem Bydgoszcz i zwyciężył po dramatycznej końcówce w tie-breaku. Zawodniczki z Polic były niepocieszone stylem, jaki zaprezentowały i w starciu z ŁKS-em prezentowały zupełnie odmienne oblicze.
W łódzkiej Sport Arenie walki nie brakowało. Obie ekipy chciały odnieść zwycięstwo. Choć sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, końcówka należała do gospodyń. Było sporo kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Podniosła się wrzawa na trybunach i poniosła Ełkaesianki do pozostania w meczu.
Łodzianki poszły za ciosem w kolejnej partii. Nie do zatrzymania były Valentina Diouf i Lana Scuka. Policzanki zaczęły popełniać więcej błędów i Radosław Wodziński zmuszony był do dokonania zmian. Na nic jednak nie zdało się wpuszczenie Marleny Kowalewskiej oraz Martyny Czyrniańskiej, która nominalnie gra na przyjęciu, a drugi mecz z rzędu miała okazję wchodzić na prawe skrzydło. Później na boisku pojawiła się jeszcze Natalia Mędrzyk, ale ŁKS z łatwością doprowadził do tie-breaka.
Krótką przerwę przed tie-breakiem perfekcyjnie wykorzystały siatkarki Chemika. Na decydującą partię wyszły pozytywnie naładowane i choć taktyka opierała się głównie na piłkach posyłanych do Jovany Brakocević, Serbka sprostała zadaniu. W szeregi ŁKS-u wkradło się trochę chaosu i ostatecznie po słabszym początku, straty nie były w stanie już odrobić. Ostatni atak skończyła Brakocević i ona dostała statuetkę MVP.
ŁKS Commercecon Łódź - Grupa Azoty Chemik Police 2:3 (17:25, 20:25, 26:24, 25:20, 13:15)
ŁKS: Ratzke, Diouf, Witkowska, Gryka, Górecka, Scuka, Maj-Erwardt (libero) oraz Hryszczuk, Piasecka, Gajer;
Chemik: Fabiola, Brakocevic-Canzian, Korneluk, Wasilewska, Cipriano, Łukasik, Stenzel (libero) oraz Mędrzyk, Czyrniańska, Kowalewska.
MVP: Jovana Brakocević (Chemik)
Przeczytaj także:
Wicemistrzowie kraju z dużą swobodą w pełni wykonali zadanie
Kolejna drużyna żegna się z marzeniami o play-off. Porażka przed własną publicznością