W lidze bilans był remisowy, więc finał Pucharu Polski zapowiada się obiecująco. Mecze "o pietruszkę" w PlusLidze

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź

Po sobotnich meczach półfinałowych jednego możemy być pewni - finał Pucharu Polski kobiet w Nysie zapowiada się pasjonująco. Z kolei w PlusLidze zostaną rozegrane dwa spotkania, których wyniki nie zmienią już nic w tabeli przed fazą play-off.

Wielkich emocji od sobotnich meczów turnieju finałowego Pucharu Polski kobiet oczekiwali kibice wszystkich czterech drużyn, które przyjechały do Nysy. Siatkarki nie zawiodły i było pasjonująco. Zwłaszcza w drugim półfinale, w którym ŁKS Commercecon Łódź zafundował swoim licznie zgromadzonym sympatykom huśtawkę nastrojów. Prowadził z Developresem Bella Dolina Rzeszów już 2:0, by przegrać dwa kolejne sety. Tie-break był niezwykle wyrównany, ale ostatecznie to podopieczne Alessandro Chiappiniego mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

- Tie-break to już była gra emocji. Przez cały czas pokazujemy to, że w trudnych momentach włączamy zespołowość i właśnie tym wygrywamy - podkreśliła Paulina Maj-Erwardt, libero Łódzkich Wiewiór. Ona i koleżanki mają zdecydowanie mniej czasu na regenerację niż ich niedzielny rywal. Mecz ŁKS-u trwał bowiem ponad dwie i pół godziny i rozpoczął się półtorej godziny po spotkaniu Grupy Azoty Chemika Police z Grotem Budowlanymi Łódź. - Będziemy mieć ograniczony czas na regenerację, ale to nie może pozostawać w naszej głowie, nie możemy się na tym skupiać - zaznaczyła doświadczona siatkarka.

W pierwszym półfinale podopieczne Radosława Wodzińskiego pokonały zespół Macieja Biernata 3:1. Aż 18 razy zablokowały przeciwniczki. - Na gorąco powiedziałabym, że to mocna zagrywka i dobry, fizyczny blok pomogły nam w tym meczu - stwierdziła słusznie Martyna Łukasik. Przyjmująca i koleżanki staną przed szansą zdobycia dziesiątego Pucharu Polski dla klubu z Polic. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a my w niedzielę postaramy się zrobić ten ostatni krok - zapewniła.

ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"

W niedzielne popołudnie kibice powinni więc nastawić się na bardzo ciekawe widowisko. Tym bardziej, że spotkania Chemika i ŁKS-u w fazie zasadniczej Tauron Ligi zakończyły się podziałem punktów. W pierwszym starciu Wiewióry wygrały na wyjeździe 3:1, by w rewanżu przegrać 2:3.

Z kolei w PlusLidze zostaną rozegrane dwa starcia, których wyniki nie zmienią już nic w kontekście rozstawienia przed fazą play-off. Pewny szóstego miejsca Trefl Gdańsk podejmie piąty Projekt Warszawa, natomiast siódmy Indykpol AZS Olsztyn będzie faworytem pojedynku z pewnym utrzymania Cerradem Eneą Czarnymi Radom.

Niedzielny finał Pucharu Polski kobiet:

Grupa Azoty Chemik Police - ŁKS Commercecon Łódź, godz. 14:45

Niedzielne mecze ostatniej kolejki fazy zasadniczej PlusLigi:

Trefl Gdańsk - Projekt Warszawa, godz. 18

Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Enea Czarni Radom, godz. 20:30

Czytaj także:
>> Łukasik: Za każdym razem to smakuje dobrze, za każdym razem inaczej
>> "Jak można dla nich nie walczyć?". Piękne słowa siatkarki ŁKS-u

Komentarze (0)