Po wygranej w Ankarze 3:1 Jastrzębski Węgiel stanął przed wielką szansą awansu do finału Ligi Mistrzów. I środowy rewanż ekipa ze Śląska rozpoczęła wybornie, pewnie wygrywając pierwszego seta. Później jednak drużyna z Turcji rozkręciła się i wygrała kolejne dwie partie.
- W pierwszym secie graliśmy bardzo mądrze. Serwowaliśmy mocno, broniliśmy dużo, po prostu wykonywaliśmy dobrą robotę. Wiedzieliśmy jednak, że rywale też zaczną dobrze zagrywać - powiedział przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Trevor Clevenot.
Sam Francuz nie miał najlepszego początku. Nie skończył żadnej piłki, ale w miarę trwania spotkania się rozkręcał i skończył z 50 proc. skutecznością w ofensywie i 14 punktami na koncie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
- Byłem skupiony na elementach defensywnych, dobrym przyjęciu, obronie, bloku. To było najważniejsze dla drużyny. Jestem zadowolony z tego, co dałem zespołowi - ocenił gracz.
W czwartym secie siatkarze prowadzeni przez Marcelo Mendeza jednak dopełnili dzieła. Dominowali od samego początku i zapewnili sobie awans do finału Ligi Mistrzów.
- Zdołaliśmy przezwyciężyć kłopoty. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i jestem zadowolony z awansu - stwierdził.
Jastrzębski Węgiel nie ma jednak sporo czasu na odpoczynek. Już w sobotę zagra bowiem pierwszy mecz w fazie play-off PlusLigi. Ich rywalem będzie Trefl Gdańsk. - Nie mieliśmy wolnego wieczoru i musimy się już skupiać na fazie play-off. W Polsce już tak jest, gramy bardzo dużo spotkań - przyznał Francuz.
- To jedna z najlepszych lig na świecie, może nawet najlepsza. W każdy tydzień musi grać się na 100 proc. - dodał.
Być może 20 maja w finale Ligi Mistrzów zobaczymy dwie polskie drużyny. W pierwszym meczu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Sir Safety Susa Perugia 3:1. W czwartek o 20:30 mistrzowie Polski potrzebują wygrać dwa sety, aby awansować.
Czytaj więcej:
Polacy oczarowali Europę. Co za komentarze