Nie tak wyobrażali sobie decydującą rywalizację w Tauron 1. lidze kibice siatkówki. W środę okazało się, że FIVB zażądała natychmiastowego skrócenia rozgrywania finału. A to dlatego, że PZPS za późno zawnioskował o przedłużenie terminu zakończenia rozgrywek. W rywalizacji do trzech wygranych był remis 1:1. Tak więc trzeci mecz rozgrywany w czwartek rozstrzygał losy awansu do PlusLigi.
Początek był wyrównany, jednak od stanu 6:6 zaczęła się zaznaczać przewaga gości. Ewidentnie lepiej radzili sobie z nerwami, jakie spowodowało zamieszanie z finałem 1. ligi. Byli skuteczniejsi w ataku i tutaj główne role grali Krzysztof Gibek i przede wszystkim Rafał Sobański. Atakujący częstochowian zdobył w tej partii aż 7 punktów przy skuteczności wynoszącej 70 proc. W rezultacie Norwid wygrał pierwszą partię do 20.
Drugi set był zdecydowanie bardziej zacięty. Chociaż początkowo goście mieli przewagę 10:7, to przy zagrywce Jarosława Macionczyka miejscowi odrobili straty i wyszli na prowadzenie 12:10. Skrzydłowi drużyny przyjezdnej nie atakowali już z taką łatwością, jak jeszcze kilkanaście minut wcześniej. Będzinianie mieli pierwszą piłkę setową po ataku Bartosza Pietruczuka 24:22, ale jej nie wykorzystali. Także kolejnej szansy i o wyniku decydowała zacięta końcówka. W niej lepsi okazali się podopieczni Wojciecha Serafina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie
Kolejna odsłona meczu była równie zacięta. Tym razem częstochowianie mieli przez większość seta minimalną przewagę. Dopiero w końcówce po skończonej przez Bartosza Pietruczuka kontrze gospodarze wyszli na prowadzenie 20:19. Jednak dosyć szybko je stracili. Sami pomogli rywalowi popełniając błędy. O dwie piłki lepsi okazali się zawodnicy Leszka Hudziaka.
Będzinianie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Zwłaszcza, że pod koniec trzeciego seta urazu dłoni doznał Renee Teppan i musiał opuścić boisko. A goście zaczęli ostatnią partię z przytupem. Po dwóch asach Krzysztofa Gibka prowadzili już 6:1. Im dłużej trwała gra, tym bardziej rozjeżdżał się wynik. Częstochowianie grali na luzie, a zawodnikom MKS-u nic nie wychodziło. Rezultat? Wysoka wygrana w czwartej partii.
Zwycięstwo Exact Systems Norwid Częstochowa w trzecim decydującym meczu oznacza, że to ten zespół wywalczył prawo do gry w PlusLidze w przyszłym sezonie. Jest to zaskakujące rozstrzygnięcie, bo faworytem był MKS Będzin. Nikt w tym zespole nie ukrywał, że celem jest awans. A tymczasem drugi rok z rzędu zespół z Zagłębia przegrywa w finale. Marzenia o powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej muszą poczekać.
MKS Będzin - Exact Systems Norwid Częstochowa 1:3 (20:25, 26:24, 23:25, 12:25)
MKS: Macionczyk, Teppan, Usowicz, Swodczyk, Koppers, Pietruczuk, Olenderek (libero) oraz Frąc, Rohnka, Ptaszyński, Gonciarz, Marek (libero)
Exact: Kowalski, Sobański, Graham, Popiela, Gibek, Kogut, Takahashi (libero) oraz Borkowski, Sługocki
MVP: Rafał Sobański (Norwid Częstochowa)
Stan rywalizacji: 2:1 dla dla Norwid Częstochowa