"Nie do końca sobie to uświadomiłem". Piękne słowa bohatera finału Ligi Mistrzów

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: David Smith
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: David Smith

- Pokonaliśmy wiele drużyn, które szanowałem i podziwiałem wcześniej w mojej karierze. To dla mnie coś wyjątkowego i jeszcze nie do końca sobie to uświadomiłem - mówi David Smith po wygranej w Turynie. To jego trzeci tytuł w Lidze Mistrzów z ZAKSĄ.

Arkadiusz Dudziak - korespondencja z Turynu

W rywalizacji wielkiej dwójki: Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskiego Węgla górą tym razem kędzierzynianie. Te dwie drużyny w tym roku zdominowały polską i europejską siatkówkę. To jastrzębianie zdemolowali rywali w finale PlusLigi, ale dziesięć dni później w finale Ligi Mistrzów, ekipa Tuomasa Sammelvuo wygrała 3:2 po pasjonującym meczu.

- Udało nam się powrócić po bardzo bolesnej porażce i to zwycięstwo miało dodatkowy smaczek, bo znowu graliśmy z tą samą ekipą. Musieliśmy to przetrawić psychicznie - ocenia środkowy ZAKSY David Smith po sobotnim finale rozgrywek.

Bohater ZAKSY

David Smith zawodnikiem ZAKSY jest już od 4 lat. I właśnie w kędzierzyńskim klubie, grubo po trzydziestce, przeżywa szczyt swojej kariery. Amerykanin od wielu lat gra niemalże w innej lidze. W najważniejszych momentach potrafi dołożyć kąśliwe zagrywki, dobre bloki i atak. To zawodnik wart każdych pieniędzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

38-latek pokazał to także w finale Ligi Mistrzów. Smith znakomicie prezentował się w każdym elemencie, za co został doceniony nagrodą MVP meczu. A takie wyróżnienie dla zawodników na pozycji środkowego jest rzadkością.

- W różnych momentach brylują inni zawodnicy. Każdy w innych akcjach: Bednorz był nie do zatrzymania w półfinałach, a Olek Śliwka zawsze gra znakomicie w wielkich momentach. Trudno mi się czuć bohaterem sezonu, chociaż miałem swoje momenty - opowiada.

Historia europejskiej siatkówki

Już przed samym finałem sporo mówiło się, że ZAKSA może dołączyć do panteonu najlepszych drużyn siatkówki. Trzy zwycięstwa z rzędu w Lidze Mistrzów wcześniej odniosły Zenit Kazań, Itas Trentino i CSKA Moskwa. Czy na ekipie Tuomasa Sammelvuo ciążyła świadomość możliwości przejścia do historii?

- Martwiliśmy o wygranie każdego kolejnego punktu. Dopiero w trzecim secie zacząłem myśleć o wygraniu Ligi Mistrzów. Mieliśmy jednak jeszcze jeden krok. Nie chciałem jednak w to się wgłębiać, bo to wpływa negatywnie i wciąż musiałem jeszcze grać w siatkówkę - wyjaśnia.

David Smith jest jednym z zaledwie kilku zawodników, którzy mogą się cieszyć z trzech wygranych w Lidze Mistrzów. W podstawowym składzie wszystkich trzech finałów oprócz niego zagrali tylko Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek.

- Wygraliśmy pierwszą Ligę Mistrzów dla Polski. Pokonaliśmy wiele drużyn, które szanowałem i podziwiałem wcześniej w mojej karierze. To dla mnie coś wyjątkowego i jeszcze nie do końca sobie to uświadomiłem - dodaje.

Za rok będą mieli szansę na pobicie tego wyniku i wygraną czwartej LM z rzędu. Tak dominowały już tylko Zenit Kazań i CSKA Moskwa. - Najpierw chcemy się pocieszyć jeszcze z naszej trzeciej Ligi Mistrzów. W przyszłym roku znów będziemy mieli świetnych zawodników - kończy David Smith.

Czytaj więcej:
"Każdy wiedział, że to last dance". Jastrzębski Węgiel przejdzie przebudowę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty