Polska przystąpiła do meczu o trzecie miejsce po porażce 0:3 w półfinale z Chinami. Siatkarki zapowiadały podniesienie się i walkę o historyczne, ponieważ pierwsze w historii medale w Lidze Narodów Kobiet. Na drodze zespołu Stefano Lavariniego stanęła reprezentacja USA, czyli gospodarz turnieju finałowego w Arlington.
Polska pokazała już w pierwszym secie, że nie rozpamiętuje niepowodzenia i wysoko pokonała Amerykanki. Później konfrontacja miała różne oblicza, a inicjatywa przechodziła z jednej na drugą stronę siatki. Ostatecznie drużyna z Polski rozstrzygnęła dramatyczny pojedynek w krótkiej grze na przewagi w tie-breaku po obronieniu jednej piłki meczowej USA.
- Brąz, a smakuje nam jak złoto. Po prostu smakuje cudownie. Zdobycie trzeciego miejsca kosztowało nas dużo wysiłku oraz zdrowia, także tego mentalnego - opowiada Joanna Pacak w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
- Trzy razy byłyśmy w niebie i tyle samo razy w piekle. Ten mecz tak mocno falował, ale do końca wierzyłyśmy w zwycięstwo - dodaje środkowa.
Joanna Pacak została zapytana między innymi o emocje przy piłce meczowej dla reprezentacji USA w tie-breaku. Magdalena Stysiak obroniła ją bardzo ryzykownym atakiem w pobliże narożnika boiska.
- Moja ręka również się trzęsła. Miałam wrażenie, że emocje w kwadracie rezerwowych są jeszcze większe niż na boisku. Starałyśmy się utrzymać nerwy na wodzy, ale było to trudne - wspomina Joanna Pacak.
- Jeszcze rok temu nikt w nas nie wierzył i same wiedziałyśmy, że jest jeszcze za wcześnie, żeby myśleć o medalach. Teraz stoimy na podium, a łzy płyną nam z oczu ze szczęścia. Wykonałyśmy bardzo dobrą robotę - przekonuje siatkarka.
Czytaj także: Wilfredo Leon rzadko sięga po alkohol. W Rosji musiał spróbować wódki. Woli inne trunki
Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)