Turcja z wielką siłą ognia, atutem Polek cierpliwość. Dyrektor Fenerbahce o ćwierćfinale ME

Materiały prasowe / Volleyball World / Olivia Różański w czasie meczu Polska - Turcja w fazie zasadniczej Ligi Narodów 2023
Materiały prasowe / Volleyball World / Olivia Różański w czasie meczu Polska - Turcja w fazie zasadniczej Ligi Narodów 2023

- Turcy uważają Polskę za niebezpiecznego przeciwnika. Są jednak przekonani, że ich drużyna wygra. Po triumfie w Lidze Narodów mają apetyty na kolejny sukces swoich siatkarek - mówi Dariusz Stanicki, dyrektor sportowy Fenerbahce Stambuł.

To będzie zdecydowanie najciekawszy ćwierćfinał mistrzostw Europy siatkarek 2023. W środę w Brukseli zmierzą się pierwsza i siódma drużyna rankingu FIVB, zwycięzca i brązowy medalista tegorocznej Ligi Narodów. Drużyny prowadzone przez dwóch znakomitych fachowców - Daniele Santarellego i Stefano Lavariniego, z gwiazdami światowej siatkówki w składach.

W tym sezonie Polki i Turczynki grały ze sobą już czterokrotnie i trzy razy zwyciężały Biało-Czerwone. Najpierw w fazie zasadniczej Ligi Narodów wygrały 3:0, potem były lepsze w dwóch z trzech meczów sparingowych. Mimo to faworytkami środowego starcia bez wątpienia są Turczynki. To one osiągnęły w trwającym sezonie więcej, to one jak na razie wygrały na ME wszystkie swoje mecze, tracąc w nich tylko dwa sety.

- Turcy są przekonani, że ich drużyna wygra z Polską. Po zwycięstwie w Lidze Narodów akcje drużyny Santarellego bardzo poszły do góry wśród kibiców, wzrosły też apetyty na kolejny sukces. Wszyscy na niego czekają. Na tyle, na ile znam tutejsze realia, miejsce poza podium zostanie odebrane jako porażka - mówi nam Dariusz Stanicki, były polski siatkarz od wielu lat związany z Fenerbahce Stambuł, obecnie dyrektor sportowy siatkarskich sekcji tego słynnego klubu.

Stanicki dodaje, że mimo wielkiej wiary w swoją drużynę, Polskę uważa się w Turcji za niebezpiecznego przeciwnika. - W końcu Biało-Czerwone też są wśród kandydatów do medali mistrzostw Europy, a do tego w tym roku raz już pokonały Turczynki w oficjalnym spotkaniu. Jednak przegranej 0:3 z Ligi Narodów Turcy teraz nie przywołują. Oni mają taką mentalność, że nie wracają do niepowodzeń. Odwołują się raczej do sukcesów, które mieli w bliskiej przeszłości.

Jak dyrektor sportowy Fenerbahce ocenia szanse polskiej i tureckiej ekipy w środowym ćwierćfinale? - Moim zdaniem siły są wyrównane. Ćwierćfinał to tylko jeden mecz. Gdy oba zespoły rzucą na szalę wszystko, co mają, każdy wynik jest możliwy. Ja spodziewam się po prostu świetnego widowiska. Oglądałem mecze Turcji i Polski w 1/8 finału i obydwa zespoły nie zachwyciły, nie prezentowały takiej formy, jak wcześniej w Lidze Narodów. Ich mecze były rwane, nie było takiej płynności. Jednak obie ekipy mają trenerów, którzy są fachowcami z najwyższej półki i którzy do tak ważnego spotkania będą potrafili odpowiednio przygotować drużynę. Fizycznie, mentalnie i taktycznie. Mam nadzieję, że zobaczymy bardzo dobry mecz.

Zdaniem Stanickiego główną przewagą Turczynek w starciu z Polkami będzie większa siła ognia. - Mając na boisku Melissę Vargas, Ebrar Karakurt czy Edę Erdem one chcą kończyć wszystko w swojej pierwszej akcji. Biało-Czerwone grają bardziej cierpliwie. Obijają piłkę o blok, ponawiają akcję. I właśnie cierpliwość jest ich atutem. Mają też dobry blok, przede wszystkim świetną w tym elemencie Agnieszkę Kąkolewską, a to będzie bardzo ważny element. Belgijki pokazały, że właśnie blokiem można Turcję zatrzymać - w czterech setach robiły to aż 18 razy.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME

Nasz rozmówca twierdzi też, że w środę selekcjoner tureckiej ekipy może dokonać jednej zmiany w składzie. - W meczu z Belgijkami Turczynki miały na przyjęciu problem, dlatego uważam, że przeciwko Polsce Santarelli w miejsce Hande Baladin może od początku posłać na boisko Ilkin Aydin, która ma stabilniejszy odbiór zagrywki. Myślę, że do tej pory włoski trener tak układał grę swojego zespołu, żeby nie wyciągać wszystkich asów z rękawa. I na Polki takim asem może być właśnie Aydin.

Stanicki zdradza, że na obozie męskiej drużyny Fenerbahce, na którym przebywa, temat ćwierćfinału Turcja - Polska pojawił się już w poniedziałek. - Są różne zabawne słowne przepychanki, ale też duża ciekawość tego meczu. Na przykład ciekawość fascynującej rywalizacja dwóch armat, jednych z najlepszych w tej chwili atakujących na świecie - Magdy Stysiak i Melissy Vargas.

Co ciekawe, w przyszłym sezonie klubowym obie te siatkarki będą grały właśnie dla Fenerbahce. W środę na boisku klub Stanickiego będą reprezentować też Eda Erdem, Gizem Orge i Asli Kalac po stronie tureckiej, a po polskiej trener Lavarini i jego asystent Krystian Pachliński.

- Będę miał "swoich" po dwóch stronach siatki, dlatego wolałbym, żeby te dwie reprezentacje spotkały się już w strefie medalowej. Wtedy byłoby mi trochę lżej na sercu. Jednak kibicował będę oczywiście Polsce!

Mecz 1/4 finału mistrzostw Europy 2023 pomiędzy Polską a Turcją rozpocznie się w środę o godzinie 17:00.

Czytaj także:
ME siatkarzy się rozkręcają. Sprawdź plan dnia
To im Kochanowski wiele zawdzięcza. "Trzech wyjątkowych zawodników" [WYWIAD]

Komentarze (0)