Sytuację reprezentacji Polski kobiet w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich 2024 mocno skomplikowała Tajlandia, która pokonała nasze siatkarki po tie-breaku. Wówczas stało się jasne, że na kolejną wpadkę nie ma miejsca.
Od tego momentu Biało-Czerwone zanotowały komplet zwycięstw. Dzięki temu oficjalnie zagrają w Paryżu. Mimo niespodziewanej porażki z Tajkami, udało nam się opanować sytuację. Jednak po tamtej porażce Polki spotykało wiele nieprzyjemności.
- Chciałabym naprawdę bardzo wszystkim podziękować za wiarę, wsparcie, liczne osoby, które były w Atlas Arenie, to nam naprawdę pomaga. Muszę to powiedzieć niestety, tyle samo jest hejterów co osób, które nas kocha. I zawsze po przegranym meczu jest hejt na nas, że jesteśmy złe, takie i owakie - wyznała wprost atakująca Polek Magdalena Stysiak w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy
- My tego nie czytamy, nie zdajemy sobie sprawy. Wiemy, kto jest dla nas ważny. Wiadomo, wszyscy kibice są ważni, ale po prostu ktoś, kto nie zna się na siatkówce nie może tak oceniać - dodała.
Mimo że nasze siatkarki wygrały sześć z siedmiu spotkań, to według relacji Stysiak nie zawsze było kolorowo przez kibiców. - To jest właśnie nasza polska mentalność. Jak jest źle, to jest źle, a jak dobrze to jest dobrze. (...) Jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami. My nikogo nie oceniamy za swoją pracę. - podkreśliła nasza atakująca.
- Czasem tego hejtu było za dużo. To jest jedna rzecz, po której jest mi przykro. Poza tym uwielbiam polskich kibiców, są najlepsi na świecie i to pokazali - dorzuciła do swojego wątku.
Przeczytaj także:
Wielki mecz polskich siatkarek! Włoszki pokonane, jest awans na igrzyska!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)