Superpuchar Polski rozgrywany jest od 2005 roku. Dla Grupy Azoty Chemik Police to dziewiąty występ w walce o to trofeum. Ekipa z województwa zachodniopomorskiego zdobywała je tylko trzy razy, w tym w 2019 roku, kiedy pokonała właśnie ŁKS Commercecon Łódź (3:0).
Policzanki sezon rozpoczęły od trzech zwycięstw, natomiast łodzianki pokonały tylko Pałac Bydgoszcz, a przegrały derby z Grotem Budowlanymi oraz potyczkę z BKS-em BOSTIK Bielsko-Biała.
Puchary rządzą się swoimi prawami, o wszystkim decyduje tylko jeden mecz, a na korzyść ŁKS-u przemawiała gra we własnej hali. Rok temu ten sam handicap miał Chemik (ale go nie wykorzystał, przegrywając z Developresem Bella Dolina Rzeszów - przyp. red.), rywalizując o trofeum w szczecińskiej Netto Arenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Premierowa odsłona była bardzo wyrównana. Obie ekipy zmieniały się na prowadzeniu, zarówno Valentina Diouf, jak i Elizabet Inneh-Varga, miały problemy ze skutecznością. Marlena Kowalewska poradziła sobie z tym, posyłając więcej piłek na środek i lewą stronę. Roberta Ratzke nie miała takiego komfortu. Czujna gra na siatce okazała się kluczowa w końcówce, dzięki czemu przyjezdne zapisały pierwszego seta na swoje konto.
W kwadracie pozostała Saliha Sahin, która została zmieniona przez Martynę Łukasik. Trener Marco Fenoglio ma bardzo duży komfort na tej pozycji i mógł posłać do gry tak naprawdę każdy duet. Alessandro Chiappini nie zdecydował się na żadne drastyczne ruchy. Te jednak okazały się nie być potrzebne. Wszystkie jego podopieczne wskoczyły na wyższy poziom gry i przejęły inicjatywę, odskakując na cztery punkty (19:15).
W Chemiku w dłuższym wymiarze miała okazję zaprezentować się Xia Ding. Nie potrafiła jednak tak poprowadzić koleżanek, by zatrzymać rozpędzony ŁKS. Popis gry dała przede wszystkim Aleksandra Gryka i na dobre przebudziła się Valentina Diouf.
Po zmianie stron świetną dyspozycję kontynuowały łodzianki. Odskoczyły na trzy punkty na początku trzeciego seta. Trener Fenoglio wrócił niemal do swojej wyjściowej szóstki, jedynie Mędrzyk wymieniając na Łukasik, a na prawe skrzydło wprowadzając Brunę Honorio. Po kilku akcjach Chemik wrócił do swojej dobrej gry. Trochę nadziei w serca kibiców ŁKS-u wlała Aleksandra Dudek, potężny as serwisowy zrobił wrażenie z końcówce seta, ale nie wystarczyło to do złapania kontaktu.
Czwarta partia to już pełna dominacja Chemika. Policzanki zbudowały sobie przewagę i utrzymały ją do końca spotkania. Przykre zdarzenie spotkało pod siatką Dominikę Pierzchałę. Młoda środkowa upadła po jednej z akcji na boisko i choć podniosła się sama, wymagała interwencji sztabu medycznego i na parkiet już nie wróciła. Przyjezdne bez większych problemów przypieczętowały zdobycie pierwszego trofeum w sezonie.
ŁKS Commercecon Łódź - Grupa Azoty Chemik Police 1:3 (20:25, 25:20, 20:25, 17:25)
ŁKS: Ratzke, Gryka, Witkowska, Diouf, Piasecka, Campos, Maj-Erwadt (libero) oraz Hryszczuk, Drabek, Zaborowska, Dudek, Stefanik.
Chemik: Kowalewska, Inneh-Varga, Korneluk, Wasilewska, Sahin, Mędrzyk, Grajber-Nowakowska (libero) oraz Pierzchała, Łukasik, Ding, Honorio, Fedusio.
Czytaj też:
Pierwszy taki mecz w polskiej lidze. "Nie zapomnę go nigdy"
Powalczą o pierwsze trofeum i przyćmią PlusLigę. Wszystkie oczy zwrócone na Łódź