W miniony weekend zainaugurowano nowy sezon PlusLigi. W swoim pierwszym meczu Aluron CMC Warta Zawiercie przegrała na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn 1:3. Warto jednak odnotować, że zespół nie mógł skorzystać z Mateusza Bieńka czy Trevora Clevenot, którzy są kontuzjowani.
Dzień po zakończeniu pierwszej kolejki rozpoczęła się druga. W tygodniu swojego meczu nie rozegra jednak zespół z Zawiercia, który na środę (25 października) miał zaplanowane pierwsze spotkanie w Pucharze CEV. Rywalem polskiego klubu w pierwszej rundzie jest austriacki TSV Raiffeisen Harberg.
Zawiercianie od samego początku nadawali ton rywalizacji. Bardzo szybko odskoczyli na trzy punkty (6:3), a następnie utrzymywali przewagę. Goście mieli momenty, gdy złapali kontakt, ale ich błędy sprawiły, że w połowie seta przegrywali 9:14.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"
Sprawę premierowej odsłony wyjaśniła seria punktowa zawiercian, po której prowadzili 21:13. Swoje zagrywką zrobił Bartosz Kwolek, a rywale dołożyli do tego sporo błędów. Gdy Austriacy nie przebili piłki na drugą stronę, rywalizacja dobiegła końca (14:25).
Druga partia była podobna do pierwszej. Od samego startu prowadzili gospodarze (3:0), ale rywale byli w kontakcie. Ponownie jednak seria punktowa sprawiła, że Austriacy szybko zostali pozbawieni złudzeń, bo przegrywali po niej aż 6:14.
Duży komfort sprawił, że Michał Winiarski posłał do boju rezerwowych. Ci jednak na parkiecie nie odstawali, a sama przewaga miejscowych jeszcze wzrosła. Ostatecznie ponownie zwyciężyli 25:14, a seta zakończył jeden z nowych nabytków - kanadyjski przyjmujący Samuel Cooper.
W trzeciej partii ponownie rywalizowali rezerwowi Warty i nie było w tym nic dziwnego, skoro to oni wygrali poprzednią odsłonę starcia 25:14. Tym razem austriacka drużyna radziła sobie zdecydowanie lepiej niż wcześniej, ponieważ w połowie mieliśmy remis 12:12.
W drugiej części seta zarysowała się przewaga polskiej ekipy. Po tym, jak Warta odskoczyła na 17:14, rywale nie znaleźli odpowiedzi. Mimo że w końcówce przegrywali tylko 21:23, to ostatecznie dwa kolejne punkty zdobyli zawiercianie, tym samym stawiając kropkę nad "i".
Warta jest w komfortowej sytuacji przed rewanżem. Na terenie rywala musi wygrać tylko dwa sety, by zapewnić sobie awans do kolejnej fazy Pucharu CEV. Rewanż odbędzie się we wtorek, 31 października.
Puchar CEV, 1/64 finału:
Aluron CMC Warta Zawiercie - TSV Raiffeisen Harberg 3:0 (25:14, 25:14, 25:21)
Warta: Tavares, Butryn, Kwolek, Łaba, Zniszczoł, Schamlewski, Perry (libero) oraz Gąsior, Cooper, Kozłowski, Gregorowicz (libero);
TSV: Steinbock, Knezević, Thaller, Hensel, Fedorenko, Glatz, Bruchmann (libero) oraz Willimek, Klement, Peindl (libero).
Przeczytaj także:
Pierwszy taki mecz w polskiej lidze. "Nie zapomnę go nigdy"
W Radomiu nowa drużyna, te same wyniki. Prawie 700 dni bez zwycięstwa w swojej hali