W meczu piątej kolejki PlusLigi Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała na wyjeździe Enea Czarnych Radom 3:0, nie mając z tym rywalem żadnych problemów. Michał Winiarski desygnował do gry najmocniejszą "szóstkę", z Bartoszem Kwolkiem czyTrevorem Clevenot. Przyjezdni nie zlekceważyli więc rywala, a w każdym z setów nie pozwolili mu przekroczyć bariery dwudziestu punktów.
- Udało nam się utrzymać koncentrację przez cały mecz. Wiedzieliśmy, że zespół z Radomia może być groźny, jeśli pozwolimy mu grać. Przyjechaliśmy po trzy punkty i je mamy. Cieszymy się z tego, bo już w czwartek mamy kolejne spotkanie - przyznał w mixed zonie Mateusz Bieniek, który również rozpoczął pojedynek w hali Radomskiego Centrum Sportu od pierwszej piłki.
Czarni nie potrafią zwyciężyć przed własną publicznością od blisko dwóch lat. Tej nieudanej serii nie przerwali także w starciu z Aluronem CMC Wartą. - Dochodzą do nas głosy mówiące o tym, ile dni zespół z Radomia nie wygrał w swojej hali. Żadna drużyna nie chce być tą, na której to przełamanie nastąpi - nie ukrywał kapitan Jurajskich Rycerzy.
- Pamiętam, że w zeszłym sezonie, gdy grałem w Skrze, byliśmy naprawdę blisko tego, żeby rywal z Radomia nas pokonał. Na pewno siedzi to w głowie zespołom, które przyjeżdżają, ale i zawodnicy Czarnych mają spory ciężar emocjonalny, bo ta seria jest długa - podkreślił środkowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan
Bieniek wraca do gry w pełnym wymiarze po kontuzji stopy i rehabilitacji. Przez uraz stracił większą część sezonu reprezentacyjnego, w związku z czym nie pojechał z kadrą na mistrzostwa Europy i turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich.
- Myślę cały czas o tej stopie, nie jest łatwo zapomnieć, kiedy miało się tak poważny uraz - zaznaczył kapitan drużyny z Zawiercia, zapytany przez WP SportoweFakty o swój stan zdrowia. - Mogę powiedzieć, że na ten moment nic mnie nie boli, jestem w stanie grać określoną ilość czasu, bo tak naprawdę dwa i pół seta jestem na boisku, a potem muszę zejść, bo liczymy moje skoki. Ale ten limit będzie rósł z każdym kolejnym spotkaniem, więc mam nadzieję, że wkrótce zagram mecz od A do Z i wtedy będzie już wszystko super - dodał.
W poniedziałkowym meczu 29-latek zdobył osiem punktów, kończąc 8/12 ataków, co dało 67 procent skuteczności. Po pięciu rozegranych spotkaniach Jurajscy Rycerze mają dziewięć "oczek" i zajmują szóste miejsce w tabeli. Już w czwartek, o godz. 21, podejmą Barkom Każany Lwów.
Czytaj także:
>> One man show w Kędzierzynie-Koźlu. Grupa Azoty ZAKSA wróciła na zwycięską ścięzkę
>> Set niepewności w meczu Grot Budowlanych Łódź w Lidze Mistrzyń