Polsko-włoskie starcie zgromadziło w hali Podpromie komplet kibiców. Stawka pojedynku była wysoka, a zdecydowanym faworytem była drużyna Itas Trentino, kilkukrotny triumfator europejskich pucharów.
Rzeszowianie chcąc się pokazać w meczu z mistrzami Włoch od samego początku postawili twarde warunki. Długie akcje, efektowne obrony i mocne uderzenia Klemena Cebulja i Stephena Boyer przeplatane były jednak sporą liczbą błędów czy to pod siatką, czy w polu serwisowym.
Włosi, jak na faworyta przystało, szybko przejęli inicjatywę na boisku. Alessandro Michieletto postraszły zagrywką i na tablicy pojawił się wynik 15:11 dla gości. Ręki po chwili nie zwolnił także Daniele Lavia posyłając serwis nie do odbioru. Dało to mistrzom Włoch sześciopunktową przewagę (20:14). I chociaż w końcówce nie zabrakło dobrych zagrań po stronie rzeszowskiej ekipy, to ostatecznie potężny cios Kamila Rychlickiego dał zwycięstwo Itas Trentino (25:21).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia
Włoski festiwal w polu serwisowym - tak można podsumować początek drugiej odsłony. Jan Kozamernik otworzył partię punktową zagrywką, a po chwili dwa asy dorzucił Michieletto, dając drużynie trzypunktowe prowadzenie (6:3). Wówczas impuls do walki dał swojej ekipie Boyer. Dwa potężne ataki Francuza oraz as Fabiana Drzyzgi pozwoliły rzeszowianom na wyrównanie wyniku (8:8).
Szaleńcza szarża Asseco Resovii trwała w najlepsze. Wyższy bieg wrzucił Cebulj, który najpierw wyprowadził swój zespół na prowadzenie (14:13), a w kolejnych minutach tworzył w ofensywie świetny duet z Boyer. Nie zabrakło także skutecznego bloku (18:16). I gdy w końcówce wydawało się, że Pasy mają zwycięstwo na wyciągnięcie ręki - znów do głosu doszła Włoska drużyna. Daniele Lavia obronił pierwszą piłkę setową, a dwa fatalne, autowe ataki Yacine Louatiego zakończyły partię.
Hala Podpromie nieco ucichła wraz ze zmianą stron boiska, zwłaszcza po prostych błędach popełnianych przez gospodarzy (1:5). Mimo złego początku, rzeszowianie powoli odrabiali straty, a dzięki kąśliwej zagrywce Karola Kłosa i pewnemu uderzeniu Boyer zbliżyli się na dwa "oczka" (9:11). To było jednak maksimum sił polskiego zespołu. Włoska maszyna ruszyła do przodu, zaskakując czy to skutecznym blokiem czy mocnym atakiem.
Czujna praca przy siatce Marko Podrascanina dała gościom znów pięciopunktowe prowadzenie (17:12), ale na tym nie skończyła się wyprawa Włochów. Po błędzie Jakuba Buckiego wygrywali już 20:13. Rzeszowianie starali się w końcówce postawić rywalom, jednak bezskutecznie. Punkt na miarę zwycięstwa zdobył Lavia.
Asseco Resovia Rzeszów - Itas Trentino 0:3 (21:25, 24:26, 20:25)
Asseco Resovia: Drzyzga, Kłos, Louati, Boyer, Kochanowski, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Kędzierski, Bucki, Potera, Staszewski, Rejno.
Itas Trentino: Kozamernik, Michieletto, Sbertoli, Rychlicki, Lavia, Podrascanin, Laurenzano (libero) oraz D'Heer.
MVP: Daniele Lavia
Czytaj także:
-> Głośne transfery reprezentantów Polski? Oferują wielkie pieniądze
-> Przeciwko medaliście zagrali najlepszy mecz w sezonie i niespodziewanie zapunktowali. Trener był spokojny