Beniaminek, ITA TOOLS Stal, nie zawiesił Grupie Azoty Chemikowi zbyt wysoko poprzeczki w rewanżu w Tauron Lidze (więcej o rywalizacji tutaj). - Podobnie jak w ostatnim meczu, cel był taki, żeby wygrać 3:0. Dzięki temu zaoszczędziłyśmy dużo sił - przyznała w pomeczowym wywiadzie Natalia Mędrzyk.
Pomiędzy pierwszą a ostatnią drużyną w tabeli widać było bardzo dużą różnicę, co nie umknęło przyjmującej polickiej drużyny. - Trudno cokolwiek powiedzieć o tym spotkaniu. Mecz po prostu się odbył. Idziemy dalej - dodała.
Trener Marco Fenoglio namieszał w wyjściowej szóstce. Co więcej, w zawodach ani na moment na parkiecie nie pojawiły się: Agnieszka Korneluk, Bruna Honorio Marques, Marlena Kowalewska, Saliha Sahin czy Martyna Łukasik. Ta ostatnia tym razem przebrała się w koszulkę libero, a jej miejsce na przyjęciu zajęła Martyna Grajber-Nowakowska. Swoją drogą to już kolejny raz, kiedy nie mogła policzankom. Mędrzyk zapytana, czy powodem absencji koleżanki była kontuzja, odpowiedziała jednym słowem. - Pomidor.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Chemik przystępował do meczu jako zdecydowany faworyt, a mierząc się z czerwoną latarnią rozgrywek najtrudniej o koncentrację. Po meczu potwierdziła jedna z najbardziej utytułowanych siatkarek w Polsce. - To był kluczowy aspekt tego spotkania. Trudno o koncentrację. Nie ukrywam, że sama miałam z nią problem. Niemniej, wiedziałyśmy, że ten mecz musimy wygrać - stwierdziła.
- Nie był to za wysoki poziom siatkówki. Tak, jak można było się spodziewać, z naszej strony pojawiło się trochę błędów. Na pewno wynikało to z braku koncentracji - oceniła.
Dodajmy, że to właśnie Mędrzyk zakończyła spotkanie przysłowiowym "gwoździem" z lewego skrzydła. - Zadanie wykonane w 100 proc. Tak jak wspomnieliśmy, wszystkie troszkę pograły, choć grałyśmy zupełnie innym składem. Nasza Xia Ding mogła wystąpić od samego początku, więc to był dla niej fajny mecz - podsumowała przyjmująca policzanek.
Czytaj więcej:
--> Nie jest dobrze. Kontuzja reprezentanta Polski nie napawa optymizmem