Sobotnia rywalizacja w PlusLidze rozpoczęła się od derbów Śląska, w których Jastrzębski Węgiel zmierzył się z GKS-em Katowice. Gospodarze to liderzy tabeli, którzy jak do tej pory przegrali tylko dwa spotkania. Rywale plasują się z kolei pod koniec stawki, ale z pewnością liczyli na jak najlepszy występ.
Przed rozpoczęciem meczu okazało się, że z powodu urazu łydki na parkiecie nie zaprezentuje się Benjamin Toniutti. To oznaczało, że w roli pierwszego rozgrywającego wystąpi Jarosław Macionczyk. 45-latek stał się tym samym najstarszym w historii siatkarzem, który wystąpił w meczu PlusLigi.
Katowiczanie od początku pokazywali, że nie przyjechali po łatwą porażkę i po punktowym ataku Marcina Walińskiego odskoczyli na 9:5. Gospodarze stopniowo odrabiali stratę i z czasem doprowadzili do wyrównania. Od stanu 12:12 oba zespoły toczyły wyrównaną walkę punkt za punkt, która doprowadziła do emocjonującej końcówki. W niej lepiej spisali się przyjezdni, którzy wygrali 25:23 i dość niespodziewanie objęli prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Pierwsze akcje drugiej partii upływały pod znakiem naprzemiennie zdobywanych punktów. Zmianę przyniósł as serwisowy Macionczyka, który dała jastrzębianom prowadzenie 8:6. Z czasem przewaga prowadzących wzrosła do sześciu oczek. Przyjezdni nie byli w stanie odrobić strat, co utrudniały też błędy własne. Gospodarze kontynuowali z kolei świetną grę, a po drugim skutecznym bloku Tomasza Fornala uciekli na 22:13. Rywale zdołali jeszcze powalczyć, jednak po zepsutej zagrywce Wiktora Mielczarka na tablicy wyników pojawił się remis 1:1 w setach.
Kolejna odsłona tylko z początku była wyrównana. Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju szybko wysforowali się na prowadzenie 10:7. Katowiczanie nie zamierzali łatwo się poddawać i po czwartym już punktowym bloku Łukasza Usowicza doprowadzili do remisu 12:12. Niedługo później gospodarze odpowiedzieli jednak 5-punktową serią i wyraźnie zbliżyli się do objęcia prowadzenia w meczu. Stało się ono faktem po punktowym ataku na 25:20, którego autorem był Jean Patry.
Zawodnicy GKS-u zanotowali mocne otwarcie czwartego seta i po trzecim punktowym bloku Lukasa Vasiny odskoczyli na 6:3. Po chwili miejscowi doprowadzili do remisu, jednak rywale odpowiedzieli 3-punktową serią i wrócili na prowadzenie. Jastrzębianie objęli prowadzenie dopiero w drugiej połowie partii, odskakując po kolejnym błędzie rywali na 19:16. Mistrzowie Polski nie wypuścili już z rąk tej przewagi, odnosząc 18. zwycięstwo w sezonie.
Jastrzębski Węgiel - GKS Katowice 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:19)
Jastrzębski Węgiel: M'Baye, Fornal, Patry, Macionczyk, Huber, Szymura, Popiwczak (lidero) oraz Sclater, Jóźwik, Sedlacek
GKS Katowice: Waliński, Domagała, Adamczyk, Usowicz, Vasina, Saitta, Mariański (libero) oraz Mielczarek, Fenoszyn, Jarosz, Krulicki
MVP: Jarosław Macionczyk
Zobacz także:
Blisko trzy godziny gry w Nysie. Ten mecz mógł zakończyć się w trzech setach
Karuzela transferowa się rozkręca. Reprezentant Brazylii zagra w PlusLidze