Po ostatnim, niespodziewanym zwycięstwie 3:1 z PSG Stalą Nysa we własnej hali, Enea Czarni Radom mają na koncie 12 punktów i tracą ich sześć do KGHM Cuprum Lubin. Znajdujący się na piętnastym miejscu zespół powiększył swój dorobek o jedno "oczko", ulegając na wyjeździe 2:3 Barkomowi Każany Lwów.
We wtorek obie drużyny obecnie najbardziej zainteresowane utrzymaniem w PlusLidze rozegrają swoje kolejne mecze. Miedziowi podejmą Grupa Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, natomiast Wojskowi zmierzą się na wyjeździe z Indykpol AZS-em Olsztyn. Podobnie jak ich główny konkurent w walce o ligowy byt na następny sezon, nie będą faworytem swojego starcia.
Zdobycie jakichkolwiek punktów, a tym bardziej zwycięstwo Czarnych w Hali Sportowo-Widowiskowej "Urania" w Olsztynie, będzie można więc traktować w kategoriach dużej niespodzianki. Tym bardziej, że gospodarze wciąż nie są pewni miejsca w czołowej "ósemce", a co za tym idzie, udziału w fazie play-off. Na potknięcia pozwolić więc sobie absolutnie nie mogą.
Ostatnie zwycięstwo "dało tlen" radomskiemu zespołowi. - Myślę, że wracamy do gry o utrzymanie, bo pozostało jeszcze tyle meczów, że nie można nas przedwcześnie skreślać - zaznacza Wiktor Rajsner, MVP ostatniego pojedynku. Środkowy przyznaje, że to był jeden z jego najlepszych występów w karierze. - Myślę, że nawet najlepszy, bo w końcu dostałem jakąś statuetkę - dodaje z uśmiechem.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Za niespełna tydzień Czarni wrócą do swojego obiektu, by skonfrontować siły z rywalem będącym absolutnie w ich zasięgu, czyli Exact Systems Hemarpolem Częstochowa. W kolejnych tygodniach będą gościć GKS Katowice i Cuprum Lubin.
Po ostatnim spotkaniu i frekwencji, która zaskoczyła samych siatkarzy, można spodziewać się, iż ponownie będą mogli oni liczyć na mocne wsparcie kibiców. - Wydaje mi się, że w nowym roku czujemy się dużo pewniej w swojej hali i w końcu to pokazaliśmy. Myślę, że mecze z drużynami, z którymi rywalizujemy, będą bardzo zażarte - podkreśla Rajsner.
W podobnym tonie wypowiada się Konrad Formela. - Bardzo się cieszymy z tego, że te najważniejsze mecze będziemy grać w swojej hali. O dziwo, w tym sezonie gramy lepszą siatkówkę u siebie niż na wyjeździe, więc tym bardziej jesteśmy pozytywnie nastawieni. To jest tylko kilka punktów, meczów jest sporo, a ta strata może zostać zniwelowana w dwóch spotkaniach - zwraca uwagę przyjmujący.
Czytaj także:
>> Doskonałe informacje. Reprezentant Polski wrócił do treningów
>> Luźne poniedziałkowe granie w Łodzi. Wiewióry lepsze od Wilczyc