Rywalizacja w Europie w przypadku siatkówki nie jest tak samo opłacalna jak chociażby w piłce nożnej, gdzie nawet w Lidze Konferencji Europy (odpowiednik siatkarskiego Pucharu Challenge) polskie kluby są w stanie zgarnąć miliony.
Jeżeli chodzi o wspomniany Puchar Challenge, to w tym sezonie wystartował w nim Projekt Warszawa i okazał się najlepszy. Jednak dzięki temu zarobił tylko i wyłącznie... 50 tysięcy euro, czyli 215 tys. złotych. To niska suma, biorąc pod uwagę koszty poniesione przez wszystkie wyjazdy.
Tak samo absurdalna jest nagroda finansowa za końcowy triumf w Pucharze CEV. Asseco Resovia Rzeszów, która po niepowodzeniu w fazie grupowej Ligi Mistrzów dotarła do finału powalczy z niemieckim SVG Luneburg o... 80 tys. euro (344 tys. złotych).
Tym samym w przypadku zgarnięcia trofeum rzeszowianie zarobią niewiele więcej niż warszawianie za triumf w europejskich rozgrywkach. A przypomnijmy, że w siatkówce triumfator Ligi Mistrzów może liczyć na pół miliona euro, czyli ponad 2,1 mln złotych, co jest już zdecydowanie bardziej sensowniejszą kwotą niż w przypadku rozgrywek Pucharu CEV czy Challenge.
Rywalizacja w ramach finału Pucharu CEV rozpocznie się już we wtorek, 12 marca. Na godzinę 19:00 zaplanowane zostało pierwsze spotkanie, które odbędzie się na terenie niemieckiego klubu. Transmisja telewizyjna na Polsacie Sport, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Przeczytaj także:
Co z siatkówką w Tarnowie? Poseł zabrał głos
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym