Kibice wyszli przed końcem meczu. Aleksander Śliwka nie wytrzymał

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrali w miniony weekend z Treflem Gdańsk. Część kibiców wicemistrza Polski w geście dezaprobaty opuściła halę przed końcem meczu. Aleksander Śliwka postanowił odnieśc się do tej sytuacji.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Aleksander Śliwka WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka
Dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle obecny sezon jest wyjątkowo trudny. Po trzech z rzędu triumfach w Lidze Mistrzów, walce o medale w Pucharze Polski i PlusLidze, pozostały jedynie wspomnienia.

Obecnie drużyna walczy o awans do play-off. Część kibiców nie jest w stanie zrozumieć tej sytuacji. Wyraz temu dali podczas meczu z Treflem Gdańsk, opuszczając halę przed zakończeniem meczu.

Dla wicemistrza Polski wspomniane starcie miało niebagatelne znaczenie. Zespół znad morza w tabeli zajmuje piątą pozycję. Ewentualny triumf pozwoliłby ekipie Adama Swaczyny włączyć się do gry o czołówkę. Taki cel do niedawna wydawał się nierealny. Kędzierzynianie przegrali jednak 1:3, co skazuje ich na rywalizację o maksymalnie 7. miejsce po rundzie zasadniczej.

Niedzielne starcie w Hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu na żywo obejrzało ponad 2 tys. kibiców. Część z nich nie wytrzymało jednak i przed ostatnim gwizdkiem opuściło halę. Kapitan zespołu Aleksander Śliwka nie pozostał wobec tego faktu obojętny. Reprezentant Polski postanowił zwrócić się do najwierniejszych fanów, którzy obejrzeli mecz do samego końca.

- Dla nas sezon się jeszcze nie kończy, będziemy bardzo mocno walczyć do samego końca. Co mogę powiedzieć jako ostatnie... Szczerze bardzo dziękuję kibicom, którzy nie wyszli przed końcem meczu. Bardzo dziękujemy za wsparcie do końca - powiedział po przegranym meczu w rozmowie z mediami klubowymi kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Czytaj także:
Trefl Gdańsk buduje skład na nowy sezon. Szykuje się wielki powrót
Asseco Resovia nie traci czujności przed Pucharem CEV. "Rywal w półfinale sprawił niespodziankę"

ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×