Dwie pierwsze gładko przegrane przez rumianki partie (do 13 i do 18) nie zapowiadały ich końcowego sukcesu. - Nie graliśmy w tych partiach źle. Natomiast bardzo dobrze w obronie grał nasz przeciwnik. Przy naszym odrobinę mniej dokładnym przyjęciu zagrywki i problemach z tego wynikających w wystawieniu nasze ataki były zdecydowanie mniej skuteczne - wyjaśniał po meczu trener TPS Jerzy Skrobecki, cytowany przez oficjalną witrynę klubu.
W kolejnych trzech partiach to zespół z Rumii zdominował jednak rywalki, wygrywając do 17, 14 i do 10 w tie-breaku. - W 1 i 2 secie zawodniczki z Torunia zaskoczyły nas zagrywką, miałyśmy problemy z przyjęciem tej zagrywki. W 3 i 4 secie już wiedziałyśmy gdzie i jak się ustawić, bo to była taka specyficzna zagrywka z daleka. Poprawiłyśmy to przyjęcie, zaczęłyśmy więcej kończyć piłek. W 5 secie pomogły nam troszeczkę zawodniczki z Torunia, zaczęły popełniać więcej błędów - tłumaczyła po spotkaniu kapitan zespołu z Rumii, Izabela Hohn.