Polska kontra Turcja. Takiego zestawienia w Lidze Narodów kobiet w tym sezonie jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać. Pojedynki z Turczynkami nigdy nie należały do łatwych, ale zawsze przynosiły dużo emocji. Tych spodziewaliśmy się także w piątkowym ćwierćfinale. Zespół z Kraju Półksiężyca to przecież zeszłoroczne triumfatorki. W fazie zasadniczej rozgrywek to jednak Biało-Czerwone prezentowały lepszą grę, kończąc ją na 3. miejscu w klasyfikacji turnieju.
Ćwierćfinałowy mecz od początku stał na wysokim poziomie. Polki rozpoczęły go fenomenalnie, prowadząc 3:0 po asie serwisowym Magdaleny Stysiak i atakach Martyny Łukasik. Turczynki szybko włączyły się do rywalizacji, ale przez pierwszą część seta to Biało-Czerwone nadawały tempo gry. Nasze siatkarki przede wszystkim świetnie pracowały w obronie, podbijając mocne ataki rywalek. Polki skutecznie odbierały ataki przeciwniczek znad Bosforu i po autowym uderzeniu Melissy Vargas ponownie prowadziły różnicą trzech "oczek" (12:9).
Turczynki jednak nie zamierzały składać broni. Z akcji na akcję rozpędzała się Melissa Vargas, której Polki nie potrafiły zatrzymać. Podopieczne Daniele Santarelliego aktywnie grały także środkiem, gdzie wyróżniała się przede wszystkim Eda Erdem. Obrończynie tytułu złapały swój rytm gry i popisując się efektowną serią, odwróciły wynik rywalizacji na swoją korzyść (12:15). Od tego momentu to nasze reprezentantki musiały odrabiać straty. Biało-Czerwone miały swoje szanse na odzyskanie prowadzenia, ale w kilku momentach zabrakło im jakości. Proste błędy szybko wykorzystały rywalki, a fenomenalna Melissa Vargas w końcówce, dała swojej drużynie zwycięstwo (20:25).
Druga odsłona rozpoczęła się od wymiany efektownych uderzeń na linii Vargass - Stysiak. Wyrównana gra nie trwała jednak długo, gdyż świetnie dysponowane w ofensywie Turczynki szybko potrafiły zbudować sobie kilkupunktową przewagę (5:8). Wynik zaczął się wymykać Polkom spod kontroli, ale wtedy o czas poprosił Stefano Lavarini. Po tej przerwie Biało-Czerwone wróciły odmienione. Znów bardzo dobrze działała polska defensywa, a Magdalena Stysiak pewnie kończyła posłane do niej piłki.
Przy takiej grze nasze reprezentantki nie tylko odrobiły straty, ale także objęły prowadzenie w secie (14:13). Świetnie na boisku prezentowała się Martyna Czyrniańska, która zastąpiła Natalię Mędrzyk. 20-letnia przyjmująca błyszczała w obronie i nie wstrzymywała ręki w ofensywie. Rozpędzone Polki do skutecznych kontr dołożyły także elementy zagrywki oraz bloku i po świetnej serii powiększyły przewagę do pięciu "oczek" (19:14). W końcówce w grze Biało-Czerwonych pojawiło się trochę nerwowości, jednak fenomenalna gra blokiem w ostatnich akcjach zadecydowała o wygranej polskich siatkarek w drugim secie (25:22).
Rozpędzone Polki kolejną partię otworzyły wynikiem 3:0. Podopieczne Stefano Lavariniego w dalszym ciągu zacięcie walczyły o każdą piłkę, z kolei w tureckich szeregach pojawiało się coraz więcej nerwowości i prostych błędów. W tym secie reprezentantki Kraju Półksiężyca tylko raz były w stanie wyjść na prowadzenie. Biało-Czerwone błyskawicznie jednak odwróciły wynik i wraz z brylującą w ofensywie Martyną Czyrniańską powróciły do kilkupunktowej przewagi (12:9).
Polki przede wszystkim zgasiły Turczynki w ofensywie. Coraz większe kłopoty z przebiciem się na drugą stronę miała Melissa Vargas. Nie ułatwiało jej tego szarpane przyjęcie, które było konsekwencją mocnych zagrywek polskich zawodniczek. My z kolei w ataku mieliśmy niezwykle skuteczny duet Stysiak - Czyrniańska. Biało-Czerwone robiły swoje, a ich przewaga cały czas rosła (18:14). Duży zapas punktowy w końcówce trochę uśpił koncentrację Polek. Przez chwilę zrobiło się nerwowo, ale nasze siatkarki zdołały odeprzeć atak rywalek, a Martyna Czyrniańska zakończyła seta asem serwisowym (25:20).
W kolejnej odsłonie po obu stronach pojawiło się sporo niedokładności i błędów. Turczynki jednak pomyłki nadrabiały dobrą grą w ofensywie, gdzie znów szalała Melissa Vargas. To pozwoliło zbudować reprezentacji znad Bosforu kilkupunktową przewagę już na samym początku seta (6:9). Polki od początku musiały więc gonić wynik. Z każdą akcję robiło się to jednak coraz trudniejsze. Biało-Czerwone miały kłopoty w przyjęciu i nie potrafiły zdobywać punktów przy własnej zagrywce.
Drużyna Turcji z kolei mogła liczyć na świetnie dysponowane skrzydłowe. Melissa Vargas i Ebrar Karakurt nie tylko nie zawodziły w ofensywie, ale także dokładały punkty zagrywką. Prowadzenie zawodniczek z Kraju Półksiężyca rosło i rosła także ich pewność na boisku. Cansu Ozbay coraz częściej wykorzystywała także środek, a kombinacyjna gra sprawiała Polkom sporo kłopotów. Biało-Czerwone w tym secie już nie były w stanie powrócić do równej gry, z kolei Turcja, zwyciężając 25:19, doprowadziła do tie-breaka.
Pierwsze dwie akcje decydującej odsłony należały do Turczynek. Polki jednak nie zraziły się słabszym otwarciem i szybko odrobiły straty. Po wyrównaniu do głosu doszła natomiast Agnieszka Korneluk i polski blok. Biało-Czerwone zamurowały rywalkom siatkę i zmusiły do błędów, prowadząc po świetnej serii 7:3. Gra Polek wyglądała fenomenalnie, jednak obrończynie tytułu nie złożyły broni. Sprawy w swoje ręce w końcówce wzięła Melissa Vargass i z wysokiego prowadzenia Polek został tylko punkt (12:11). Nasze siatkarki jednak opanowały nerwy i wygrywając 15:11, zameldowały się w półfinale.
Polska - Turcja 3:2 (20:25, 25:22, 25:20, 19:25, 15:11)
Polska: Stysiak, Wołosz, Korneluk, Jurczyk, Łukasik, Mędrzyk, Szczygłowska (libero) oraz Wenerska, Smarzek, Czyrniańska, Łysiak
Turcja: Vargas, Ozbay, Kalac, Erdem, Cebecioglu, Karakurt, Orge (libero) oraz Sahin, Aykac, Ivegin, Arici
Zobacz także:
Argentyna nie postawiła trudnych warunków. Polacy z kolejną wygraną w Lidze Narodów
Ucieczka przed Włochami trwa w najlepsze! Zobacz ranking FIVB po meczu Polaków
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)