Seria trwa - relacja ze spotkania AZS Politechnika Radomska - Salos Legionowo

Nawet chwile przestoju i błędy w przyjęciu nie są w stanie zatrzymać rozpędzonych akademiczek z Radomia. Okazuje się bowiem, że skuteczna gra w obronie i blokiem może skutecznie zniechęcić rywalki i przyczynić się do ich kolejnych zwycięstw.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zwycięstwie nad Szóstką Biłgoraj ekipa AZS-u Politechnika była zdecydowanym faworytem potyczki z beniaminkiem rozgrywek. I nie zawiodła swoich fanów. Początek spotkania to jednak wyrównana walka punkt za punkt. Marta Piekut z ekipy Salosa mijała blok, a Iwona Lachowska i Joanna Walczak nie mogła wstrzelić się tak, jak w meczu z liderem rozgrywek. Rywalkom tymczasem dość długo dopisywało szczęście, bowiem nawet po błędach w przyjęciu, piłka cudem, często tocząc się po siatce, spadała na stronę akademiczek. Po autowym ataku podopieczne Aleksandra Klimczyka wyszły po raz pierwszy na prowadzenie przy stanie 8:7.

Co prawda, rywalki długo nie pozwalały im uzyskać znacznej przewagi, jednak po skutecznym bloku Natalii Karbowskiej i Patrycji Kucharskiej zawodniczki z Legionowa pękły. Zagrywki Karoliny Jaroszek okazały się na tyle skuteczne, że radomianki odskoczyły na cztery „oczka” i było pewne, że pierwszej partii już nie przegrają. Seta skutecznym atakiem zakończyła Joanna Walczak.

Gdy w drugiej partii, już na początku Iwona Lachowska popisała się asem serwisowym, wydawało się, że rywalki szybko stracą zapał do gry. Nic jednak z tych rzeczy. Podopieczne Aleksandra Miętka robiły co w ich mocy, żeby powstrzymać Walczak, Lachowską i Iwonę Pasieczną. Udawało im się to połowicznie, bowiem na punkt wywalczony przez nie, radomianki głównie odpowiadały dwoma, a niekiedy nawet trzema. Co gorsza, ekipa z Legionowa miała potworne problemy ze skutecznym rozegraniem. Szkoleniowiec zdecydował się nawet na zmianę na tej pozycji, wprowadzając za Luizę Jarocką Martę Dąbrowską. Zdało się to na niewiele, bowiem gospodynie osiągnęły prowadzenie pięcioma punktami i kontynuowały dosłowną rzeź niewiniątek. Chwile zwątpienia wstąpiły w ich szeregi, gdy dwa razy z rzędu Lachowską zablokowały Marta Dąbrowska i Marta Bronisz a jak natchniona akcje ekipy gości kończyła Magdalena Słodownik. Nie była jednak w stanie w pojedynkę rozprawić się z radomiankami, które dość szybko przebudziły się i kontynuowały swój festiwal. Ostatni jego fajerwerk w drugiej odsłonie odpaliła Karolina Jaroszek.

Gdy również jeden z pierwszych punktów dla radomianek w trzecim secie po asie serwisowym zdobyła Lachowska i od tego momentu radomianki zaczęły systematycznie powiększać przewagę nad rywalkami, wiadome było, że tego meczu już nie przegrają. Tyle, że wysokie prowadzenie 12:5 tak je rozluźniło, że pozwoliły rywalkom doprowadzić ze stanu 12:5 do 12:11. Nawet opamiętanie i skuteczne ataki Iwony Pasiecznej i Iwony Lachowskiej nie pozwoliły im zbytnio oderwać się od ekipy gości. Trener Aleksander Klimczyk przy stanie 18:18 zmuszony był nawet wziąć czas, żeby przypadkiem jego podopieczne nie musiały toczyć walki w jeszcze jednej partii. Chwila przerwy wywarła ogromny wpływ zwłaszcza na Joannie Walczak, która popisała się trzema agresywnymi zagrywkami i znacznie uspokoiła sytuację. Radomianki prowadziły już 24:19, jednak dzięki postawie Słodownik ekipa z Legionowa obroniła sześć piłek meczowych i doprowadziła do wyrównania. Na więcej jednak, stać ich nie było. - Dostosowałyśmy się nieco do stylu gry rywalek. Wiedziałyśmy, że to właśnie w naszych głowach po zwycięstwie na Szóstką rozegra się to spotkanie i najważniejsze, że udało się nam zgarnąć trzy „oczka” - podkreśliła po spotkaniu Katarzyna Pluskota, libero akademickiego teamu.

AZS Politechnika Radomska - Salos Legionowo 3:0 (25:17, 25:19, 26:24)

Politechnika: Karbowska, Lachowska, Kucharska, Jaroszek, Pasieczna, Walczak, Pluskota (libero) oraz Rzeźnik, Dobosz, Arbuckle, Nadziałek.

Salos: Jarocka, Marchewka, Jonak, Słodownik, Bronisz, Piekut, Rowińska (liero) oraz Sidorowska, Jankowska, Dąbrowska.

Źródło artykułu: