Chwile grozy polskiego gwiazdora. Pojawiła się krew

Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: Niebezpieczna sytuacja z udziałem Pawła Zatorskiego
Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: Niebezpieczna sytuacja z udziałem Pawła Zatorskiego

Podczas piątkowego spotkania Asseco Resovii Rzeszów z GKS-em Katowice kibice w Hali Podpromie nagle zamarli. Wszystko za sprawą groźnej sytuacji z udziałem reprezentanta Polski.

Pierwszym akcentem 6. kolejki PlusLigi było piątkowe spotkanie Asseco Resovii Rzeszów z GKS-em Katowice. Kibice w Hali Podpromie wyczekiwali zwycięstwa, ale też pierwszego w sezonie występu Pawła Zatorskiego. Libero reprezentacji Polski opuścił wcześniejsze spotkania ze względu na problem zdrowotne.

Mowa o skutkach urazu, którego nabawił się podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. W półfinałowym meczu z Francuzami 34-latek doznał zmiażdżenia nerwu, które sprawiło, że przez kilka kolejnych tygodni nie miał on czucia w lewej ręce. Teraz ze zdrowiem libero wszystko było już w porządku.

Niestety powrót do ligowej rywalizacji przyniósł kolejną pechową sytuację. Pod koniec pierwszego seta, po straconym przez gospodarzy punkcie, Stephen Boyer postanowił złapać odbitą od parkietu piłkę. Przez przypadek trafił jednak w głowę Zatorskiego. Libero od razu zakrył ją dłońmi i udał się w kierunku sztabu medycznego. Okazało się bowiem, że doszło do skaleczenia i trzeba było powstrzymać krwawienie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

Uraz ten nie okazał się na szczęście poważny i Zatorski po kilku akcjach wrócił do gry. Mecz kontynuował z opatrunkiem, przytrzymywanym specjalną opaską. Wszystko wskazuje na to, że tym razem skończyło się na strachu, ale trzeba przyznać, że pech niestety nie opuszcza naszego reprezentanta.

Mecz na Podpromiu zakończył się zwycięstwem Resovii 3:1, które nie przyszło łatwo. Wiele emocji dostarczył przede wszystkim pierwszy set, w którym ze zwycięstwa 30:28 cieszyli się katowiczanie. Trzy kolejne partie również przyniosły wyrównaną walkę, a finalnie z drugiego triumfu w sezonie mogli cieszyć się rzeszowianie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty