Korespondencja z Sosnowca - Arkadiusz Dudziak
W środę Bogdanka LUK Lublin stanęła przed historyczną szansą na wywalczenie mistrzostwa Polski. Ekipa prowadzona przez Massimo Bottiego wygrała dwa pierwsze spotkania w rywalizacji finałowej PlusLigi toczonej do trzech zwycięstw.
Aluron CMC Warta Zawiercie była pod ścianą. Zaprezentowała jednak kapitalną siatkówkę i ostatecznie wygrała w trzecim meczu 3:1. Czy lublinian sparaliżowała presja meczu?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za wyczyn. I to w wieku 82 lat!
- Nie jest tak, że najciężej zrobić ten ostatni krok, bo trudno jest tu od samego początku. To się wszystko powoli buduje. Mam jednak nadzieję, że już tu nie wrócimy na piąty mecz - tłumaczy przyjmujący Bogdanki LUK Wilfredo Leon.
Według reprezentanta Polski różnica między zespołami nie była duża. - Oni dobrze się trzymali na wysokiej piłce, w trudnych akcjach. Nie było dużej różnicy w naszej zagrywce i zawiercian. Ogólnie zagrali trochę lepiej i tyle. Wygrali trochę więcej równych sytuacji. Nie trzeba wiele zmieniać po naszej stronie - twierdzi siatkarz.
Po spotkaniu kluczowy zawodnik lublinian spędził sporo czasu ze swoim fizjoterapeutą. Czy coś mu dolega? - Prawda jest taka, że codziennie spędzam czas z fizjoterapeutą. Jest w miarę okej - uspokaja Leon.
Już w sobotę o godz. 17:30 w Lublinie odbędzie się czwarty mecz rywalizacji pomiędzy Bogdanką LUK Lublin, a Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W wypadku zwycięstwa gospodarzy to oni zapewnią sobie tytuł. Wygrana zawiercian sprawi, że o wszystkim rozstrzygnie piąty mecz.
- Będzie zacięty mecz. Będziemy grali u nas, więc atmosfera może być nawet gorętsza niż tutaj. Kibice będą nas wspierać - podsumowuje Wilfredo Leon.