Korespondencja z Gdańska
Po pierwszym secie spotkania reprezentacji Polski z Iranem na start trzeciego tygodnia Ligi Narodów wydawało się, że nic groźnego nie może się nam stać. Jednak każdy, kto tak uważał, był w błędzie.
Druga partia padła łupem Irańczyków i choć Polacy wygrali trzecią, to rywale doprowadzili do tie-breaka. W nim jednak Biało-Czerwoni zaprezentowali się znakomicie, zwyciężyli 15:8 i tym samym triumfowali w meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ewa Swoboda zaskoczyła. Tylko spójrz na te kreacje!
Tak zapowiedział turniej w Gdańsku
Po starciu Tomasz Fornal nie zaprzeczył, że był to szarpany mecz. - Sądzę, że ten turniej może być trochę szarpany, ale najważniejsze jest to, żeby wygrywać i nam się to udało. Jesteśmy jeszcze w fazie testów i różnych że tak powiem wariacji, tak że najważniejsze zwycięstwa, ale na pewno nie będzie to najpiękniejsza siatkówka - podkreślił.
Jeszcze na hali selekcjoner Nikola Grbić zaznaczył, iż w przypadku naszej kadry narodowej cały czas trwa proces. Wspomniany wyżej przyjmujący potwierdził słowa serbskiego trenera.
- Na pewno tak. To nie jest docelowa impreza, tylko trzeci weekend Ligi Narodów w Gdańsku. Oczywiście chcemy wygrać przed tą niesamowitą publicznością i robić wszystko, żeby oni i my byli szczęśliwi, ale docelowa impreza jest trochę inna - przyznał Fornal.
Problemów w kadrze nie brakuje
Biało-Czerwoni są już prawie pewni gry w turnieju finałowym Ligi Narodów, gdzie powalczą o medal. Później czeka ich natomiast rywalizacja w mistrzostwach świata. Teraz największym problemem są kłopoty zdrowotne kluczowych zawodników, czyli Bartosza Kurka i Aleksandra Śliwki.
- Na pewno w pewnym stopniu o tym myślimy, ale wychodząc na mecz staramy się zapomnieć o tym, żeby to nie siedziało w głowie, bo to nie jest łatwe. Nie ukrywam też, że na pewno nie jest to przyjemne, kiedy z tygodnia na tydzień jest coraz mniej zawodników - skwitował sytuację w naszej kadrze przyjmujący.
Fornal, pytany o to, czy Iran zaskoczył go i kolegów, od razu wskazał, dlaczego to starcie się przeciągnęło. - Wydaje mi się, że mimo wszystko powód tego, iż graliśmy pięć setów leżał bardziej po naszej stronie niż po tym, że Iran jakoś niesamowicie w tych setach grał. Na początku nam trochę odchodzili wynikiem i potem ciężko się mimo wszystko goni, bo, co by nie mówić, to są oczywiście klasowi zawodnicy. Chociażby Amin był jednym z lepszych punktujących u nas w lidze - stwierdził.
- Wydaje mi się, że troszkę lepiej byśmy w tych przegranych setach zagrali i wynik byłby inny, ale tak, jak wspomniał trener, to jest proces - dodał.
Trzech przyjmujących na parkiecie. Oto komentarz Fornala
Podczas drugiego seta na parkiecie było trzech przyjmujących - Fornal, Kamil Semeniuk oraz Wilfredo Leon. Z pewnością wiele osób mogło się zdziwić, iż na pozycji atakującego pojawił się ostatni z wymienionych.
- Wydaje mi się, że trochę więcej ćwiczyliśmy z Olkiem na ataku, ale sytuacja jest jaka jest, trzeba się adaptować do tej ewentualnej wariacji - odpowiedział 27-latek na pytanie o treningi w tym zestawieniu.
A samą wspomnianą wariacją Fornal się nie przejął, bo w jego przypadku niczego to nie zmieniło. - Ja gram na swojej pozycji, więc mi to wszystko jedno. (...) Mogę wejść na atak, rozegranie, gdzie mnie postawią tam zagram, przynajmniej spróbuję, ale wydaje mi się, że rozegranie jest mi pisane - zakończył z uśmiechem na twarzy.
Kolejna szansa na test wspomnianej wariacji już w czwartek (17 lipca). Na godzinę 20:00 zaplanowano bowiem spotkanie Polski z reprezentacją Kuby.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty