Korespondencja z Gdańska
W Gdańsku, w ostatnim turnieju Ligi Narodów, Polacy przegrali nie jeden, ale już dwa mecze. Po tym, jak ulegli reprezentacji Kuby (1:3), musieli uznać po tie-breaku wyższość Bułgarii. Jednak sztab i drużyna podchodzą do tego spokojnie.
Wszyscy zwracają uwagę na brak ogrania, zupełnie nowy turniej dla części osób, a także niewiele szans na treningi całej grupy.
ZOBACZ WIDEO: Jasne rady dla polskich piłkarzy. "To nie są gwiazdeczki. Trzeba wziąć się do pracy"
- Rozumiem, że wśród kibiców i w mediach to wygląda jak sensacja. Macie do tego pełne prawo. Ale u nas, wewnątrz drużyny, panuje spokój. Wiemy, na jakim jesteśmy etapie, wiemy, co możemy osiągnąć i jakich mamy zawodników. Wierzymy w proces, który Nikola Grbić zaplanował. Potknięcia się zdarzają i zdarzały się w ostatnich latach, będą się zdarzać dalej. Taki jest sport - tonował nastroje Tomasz Fornal.
Przyjmujący, jak sam przyznał po przegranej z Kubą, nie lubi przegrywać, tym razem był jeszcze spokojniejszy niż dwa dni temu. - Wierzę, że na najważniejszych imprezach to nie będzie wyglądać tak, jak teraz. Oczywiście mamy kilka mankamentów, ale chciałbym przypomnieć, że to naprawdę nowa drużyna. Musimy się zgrać, poznać, nabrać wspólnego rytmu - wyjaśnił.
W sobotniej potyczce z Bułgarią martwić mogły przegrane końcówki. Rywale odwracali je na swoją korzyść, poza czwartym setem, gdzie Polacy wyszli z opresji i doprowadzili do tie-breaka. - Zdarzało się, że końcówki uciekały. Normalnie radzimy sobie z nimi lepiej, potrafimy postawić kropkę nad "i". Teraz wygląda to inaczej. Gdybym znał odpowiedź, czemu tak się dzieje, byłbym grającym trenerem, a nie jestem - przyznał w swoim stylu.
- Ten spokój, o którym mówiłem, myślę, że to coś, co przychodzi z doświadczeniem. Każdy z nas, kto grał już na wysokim poziomie, wie, że czasem trzeba przejść przez trudne momenty, żeby zbudować coś trwałego - zakończył.
W niedzielę ostatni dzień turnieju w Ergo Arenie. O 13:30 Kuba zagra z Chinami, o 17:00 Bułgaria z Iranem, natomiast o 20:30 Polska z Francją.