Osłabieni, ale nadal groźni. Chcą wyrzucić Polaków z walki o medale

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski

Już w czwartek o godzinie 13:00 czasu polskiego reprezentacja Polski siatkarzy zagra o półfinał Ligi Narodów. Rywalem Biało-Czerwonych będzie Japonia, która w fazie grupowej zajęła czwarte miejsce. Nasi rywale liczą na trzeci z rzędu medal.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski wygrała osiem z 12 meczów w fazie grupowej Ligi Narodów i po zajęciu piątego miejsca znalazła się w turnieju finałowym w chińskim Ningbo. Podopieczni Nikoli Grbicia zmierzą się z kadrą Japonii, która w grupie uplasowała się o jedną pozycję nad Polakami, inkasując taką samą liczbę punktów.

Japońscy siatkarze w fazie grupowej pokonali Francuzów 3:2 czy Słoweńców 3:0, ale przegrali z Brazylią 0:3. Łącznie, podobnie jak Biało-Czerwoni, zgromadzili osiem zwycięstw.

Francuski sposób na przebudzenie Samuraja

Laurent Tillie, selekcjoner reprezentacji Japonii, stara się umiejętnie kontynuować dzieło swojego poprzednika i rodaka Philippe'a Blaina. To właśnie pod okiem Blaina siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni po raz pierwszy od 1977 roku zaczęli sięgać po medale największych imprez. Tillie z kolei wprowadził azjatycką ekipę do półfinału tegorocznego turnieju VNL i chce powalczyć o trzeci z rzędu dla Japończyków krążek tych rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Polki podsumowują kapitalne zwycięstwo z Chinkami

Historia jednak stoi po stronie reprezentantów Polski. Z Japonią w XXI wieku mierzyliśmy się 30-krotnie i aż 26 razy wychodziliśmy z tych starć zwycięsko. Z tym, że Japończycy nieustannie się rozwijają i nawet bez swojego rozgrywającego, Masahiro Sekity, pokazują olbrzymi poziom.

- Na pewno nie jest to Japonia sprzed roku, kiedy grała jedną z najlepszych "siatkówek" na świecie. Brakuje im rozgrywającego. Obaj, którzy są obecnie (Oya i Eiro - dop. red.), to dobrzy zawodnicy, ale Sekita był czymś więcej dla tej drużyny - zwracał uwagę asystent Nikoli Grbicia, Marcin Nowakowski.

Osłabiony rywal wciąż jest mocny

Sekita zmagał się z urazem stawu skokowego i podjął decyzję o poddaniu się operacji - tym samym przepadł mu cały turniej VNL. Nie zmienia to faktu, że Japończycy mimo tak sporego osłabienia nie będą zamierzali ułatwić zadania Polakom.

Główną bronią zespołu z Azji będzie Kento Miyaura, który według statystyk jest ósmym najczęściej punktującym zawodnikiem tej edycji Ligi Narodów. Zresztą, jest także czwartym najczęściej punktującym z zagrywki siatkarzem tegorocznej VNL.

- Jest to zespół frustrujący. Robi ponad jeden błąd na seta mniej od przeciwników w przekroju całej Ligi Narodów. Do tego dobrze zagrywa i broni. Jeśli chodzi o zagrywkę, to przede wszystkim musimy uważać na Miyaurę, ale też kilku innych ma mocny i nieprzyjemny serwis - mówi Nowakowski.

O co chodzi z tą frustracją? Japończycy świetnie bronią i trudno jest zmieścić piłkę w ich boisku. To zespół bardzo dobrze zorganizowany i Polakom przyda się sporo cierpliwości podczas tej potyczki. Zwłaszcza, że siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni mają w swoim składzie także trzeciego najlepiej broniącego zawodnika VNL Tomohiro Ogawę.

Tu nie można spać - trzeba grać

Polacy z kolei do Ningbo przylecieli cztery dni temu, a dostanie się do chińskiej miejscowości zajęło naszym siatkarzom 18 godzin. Na strefę czasową jednak nie ma co narzekać - po turniejach LN reprezentanci Polski zdążyli się już do zmian czasu przyzwyczaić.

- Nie mam problemu ze spaniem, z przestawieniem się na inną strefę czasową. Kiedy mogę, to śpię. Pewnie są zawodnicy, którzy mogą to odczuć, bo 5:00 czasu polskiego nie jest przyjemna na trenowanie - śmiał się Marcin Komenda, rozgrywający Biało-Czerwonych.

Bez jednego ze środkowych

Na turniej finałowy pojechało piętnastu reprezentantów Polski. Nikola Grbić nie chciał, żeby jeden zawodnik został w kraju bez grupy treningowej. Z tym, że do meczu zgłosić można tylko czternastu - tym samym ze składu na ćwierćfinał wypadł środkowy Mateusz Poręba.

- Kiedy w pierwszym sezonie byliśmy w Bolonii, mieliśmy trzech środkowych, a Karol Butryn był trzecim atakującym. Pytałem sam siebie, czy naprawdę będę korzystać z czterech środkowych w jednym meczu - wspominał szkoleniowiec, argumentując swoją decyzję.

Warto wspomnieć, że Polacy mierzyli się już z Japonią w trwającej edycji Ligi Narodów. Podczas pierwszego turnieju rozgrywanego w chińskim Xi'an, nasi siatkarze zwyciężyli 3:1.

Teraz jednak przyszła pora stoczyć bój o strefę medalową. Początek meczu Japonia - Polska już w czwartek 31 lipca o godzinie 13:00 czasu polskiego. Relację tekstową LIVE z tego spotkania przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Dominik Stachowiak, WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Bóg jest miłością
31.07.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szczęść Boże, Polska musi to wygrać, nie wyobrażam sobie innej sytuacji. 
avatar
Jurek13
30.07.2025
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
Dobrze, ze nie ma Sliwki wegierki i POreby. Nawet przebic za siatke przy serwisie nie potrafia. Podobnie Jakubiszak. Tez powinien zostac w domu. Adamczyk znacznie lepszy jest. Inne reprezentacj Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści