Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Złoto Ligi Narodów, bez straty seta. To dla pana turniej marzeń?
Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski: Nie oczekiwałem tego, że wygramy wszystkie mecze, nie tracąc nawet seta. Nie będę kłamał, że byłem tak pewny naszych umiejętności, bo było wiele niewiadomych. Część zawodników wcześniej nie grała na dobrym poziomie przeciwko trudnym rywalom. Jestem zadowolony i dumny, że siatkarze podnieśli poziom gry na tyle, że wygraliśmy wszystko 3:0.
Co pomyślał pan sobie po kontuzji Fornala w półfinale z Brazylią?
Nie mogłem w to uwierzyć. Zapytałem się: "Kiedy to się skończy". W tym roku mieliśmy tyle kontuzji. Na szczęście tym razem nie była ona zbyt poważna, ale wyrzuciła go z turnieju. Niedowierzanie - to było uczucie, które mi wtedy towarzyszyło.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz świata na wakacjach. Żona pokazała romantyczne ujęcia
Jest taki filmik po dekoracji, gdzie uradowany Fornal skacze, a pan do niego podchodzi i mówi, "Nie skacz".
Tak, bardzo się ubawiłem. Powiedziałem mu: "Po co skaczesz, chłopie. Jesteś kontuzjowany". Oczywiście, był pod adrenaliną. Nie jest to taka ciężka kontuzja, że nie może chodzić - na szczęście chodzi normalnie, ale nie może grać.
Kamil Semeniuk to idealny gracz pod względem pańskiej filozofii trenerskiej? Jest gotowy do gry niezależnie od okoliczności, czy występuje w podstawowym składzie, czy wchodzi z ławki.
Dokładnie tak. Jest mi przykro, że nie został wybrany ani do drużyny marzeń jako najlepszy przyjmujący, ani jako MVP turnieju. Na statuetkę najlepszego gracza turnieju zasłużył on i Kochanowski. Semeniuk w każdym z trzech meczów był gotowy. Jest mi przykro, że w żadnej z tych kategorii nie otrzymał wyróżnienia. FIVB popełniło błąd. Nie chcę powiedzieć, że Wilfredo Leon i Alessandro Michieletto nie zasłużyli, ale Semen powinien dostać nagrodę indywidualną.
Leon nie grał dobrze ani w półfinale, ani w ćwierćfinale, a i tak dostał sporo szans na boisku. Dlaczego? Abstrahując od tego, że w finale zagrał, jak na legendę siatkówki przystało.
Znam go od czterech lat, trenował go też w klubie, więc wiem, jaką jakość jest w stanie dołożyć. Pokazał to także w meczu z Brazylią. Miał fantastyczną serię serwisową, przeciwko Włochom też nie brylował, ale był w stanie wypracować dwa-trzy punkty zagrywką, byśmy obrócili seta na swoją korzyść.
Jak widzę, że mu nie idzie, to go zmieniałem, tak jak było w meczu z Japonią czy z Brazylią. To zawodnik, który pokazał, że zawsze można na niego liczyć. Jak nie w ataku, to w bloku albo na zagrywce.
W czym tkwi tajemnica tak znakomitej gry Kewina Sasaka, który kapitalnie występował w półfinale?
Sam chciałbym to wiedzieć. Ten rok, także w klubie, był dla niego bardzo dobry. W Lublinie zdobyli mistrzostwo Polski, mimo że na papierze nie byli najmocniejszą ekipą. Wygrali też Puchar Challenge w meczu przeciwko Lube. Te dwa wydarzenia sprawiły, że on, jak i Marcin Komenda nabrali pewności siebie.
Podobnie było z Marcinem Januszem, kiedy w 2022 roku w ZAKSIE wygrał mistrzostwo Polski, Ligę Mistrzów, Puchar Polski. Był po znakomitym sezonie, który w jego debiucie w kadrze pozwolił mu na łatwiejsze wejście do gry i w konsekwencji zdobył dwa medale.
Sasak nie jest w kwiecie młodości, jak Kuba Nowak. Ma 28 lat, sporo już przeżył w siatkówce. Jednak to doświadczenie z ubiegłego sezonu pomogło mu rozegrać takie dwa dobre spotkania.
Komenda w finale zagrał jak profesor, ale po poprzednich spotkaniach spotkała go krytyka za jego wybory w ataku. Jak bardzo to pan narzuca mu taktykę, a jak bardzo to on dokonuje swoich własnych wyborów?
Każdy rozgrywający robi to, co myśli, że jest najkorzystniejsze dla zespołu. Mogę mu mówić, jak rywale ustawiają się w bloku, jakie kierunki otwierają, ale koniec końców zawsze decyduje ten, kto jest na boisku. Przed każdym meczem mamy odprawę wideo i jak skończymy grupową, to zaczyna się indywidualna. Zostajemy wtedy z oboma rozgrywającymi i pokazujemy im, jakie charakterystyki ma druga ekipa, jak blokuje, jak powinniśmy się ustawiać.
Także podczas meczu przekazuję mu informację, podczas czasów czy nawet przerwy między punktami mówię mu: "Zobacz, teraz skaczą tak, czytają, otwierają ten kierunek". Nigdy jednak nie narzucam, kiedy ma komu posłać piłkę do ataku. Tak samo jest z Giannellim czy Cachopą. Wszyscy popełniają błędy.
Nasz atak po dobrym przyjęciu był fantastyczny, byliśmy zdecydowani lepsi od naszych poprzedników w każdym meczu. Nie ma co się skupiać na pojedynczych złych wyborach. Komenda rozwijał się w trakcie całej Ligi Narodów i mam nadzieję, że ten trend utrzyma się do mistrzostw świata.
To był pierwszy poważny turniej, w którym to Jakub Kochanowski był kapitanem reprezentacji. Sprawdził się w tej roli?
Fantastycznie się odnalazł. To był prawdziwy kapitan, prawdziwy lider. Byliśmy zawsze w kontakcie. Potraktował swoją rolę poważnie, ale widać, że mu to nie ciążyło. Ma cechy siatkarskie i charakterologiczne, by zajmować to miejsce. Bardzo mi się podobał.
W dniach 12-28 września na Filipinach odbędą się mistrzostwa świata.
Czy kontuzjowani Norbert Huber, Bartosz Kurek i Aleksander Śliwka będą do dyspozycji trenera? W sytuacji tego ostatniego sytuacja jest chyba najpoważniejsza?
Niestety, Śliwka nie będzie z nami, bo jego uraz jest zdecydowanie poważniejszy. Kurek i Huber już teraz trenują w Nysie, a do reszty drużyny dołączy w niedzielę wieczorem.
Mistrzostwa świata to jedyne złoto, którego nie ma pan w swojej karierze, ani zawodniczej, ani trenerskiej. To jakaś wyjątkowa motywacja?
Każde mistrzostwa świata są wyjątkowe. Te na Filipinach nie są ważne tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich. Podejście tej ekipy do pracy będzie takie, jak wcześniej, czyli bardzo dobre. Mam tylko nadzieję, że będziemy zdrowi i zagramy najlepiej tak, jak będziemy potrafili.
Będziemy musieli podnieść swój poziom, jeśli chcemy zdobyć złoto? Po finale Ligi Narodów mówił pan, że Brazylia, Włochy, Francja, Japonia będą grać dużo lepiej.
Nie wiem, jak te czołowe ekipy zmienią skład. Do Francji na pewno wróci Jean Patry, Barthelemy Chinenyeze, więc będą zdecydowanie silniejsi niż wcześniej. We Włoszech może wróci Roberto Russo. Mnie jednak aż tak bardzo to nie obchodzi. Mnie zależy na tym, byśmy się dobrze przygotowali i zaprezentowali lepszą siatkówkę niż w Chinach. Bo nas na to stać.