Mecze rozgrywane w Sopocie były debiutem w tym mieście Pauliny Maj, która w przyszłym sezonie będzie grała w Atomie Treflu Sopot. - To super! Były to pierwsze mecze na libero w Trójmieście i to jeszcze z reprezentacją. Fajnie się tutaj gra Wiem, że będziemy grać w większej sali, ale miłe wrażenia są od samego początku - przekonywała zawodniczka. Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla reprezentantek Rosji, które po zablokowaniu Joanny Kaczor prowadziły 3:0, a chwilę później po ataku bardzo aktywnej od pierwszych sekund Jekateriny Gamowej było 4:1 dla naszych wschodnich sąsiadek. Głównie dzięki aktywnej Gamowej, a także dzięki sporemu zaangażowaniu w grę, zawodniczki z Rosji na pierwszą przerwę techniczną schodziły z czteropunktową przewagą. Kolejne dwa punkty również zdobyły podopieczne Andrieja Makarowa i w sopockiej Hali 100-lecia zaczęło robić się nieciekawie.
Na szczęście w polskiej drużynie gra Anna Barańska. To właśnie ona przełamała ataki siatkarek z Rosji, a chwilę później - tym razem w dużej mierze dzięki jej serwisom – z 4:10, zrobiło się 9:10. Gdy wydawało się, że podopieczne Jerzego Matlaka przejęły inicjatywę, zawodniczki z Rosji znowu wyszły na trzypunktowe prowadzenie. Ostatecznie na drugą przerwę techniczną Rosjanki schodziły z trzypunktową przewagą. Później jednak Polki grały jak natchnione i po punktach Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i Anny Barańskiej był już remis, a chwilę później wyszły na prowadzenie 17:16! Od tego czasu gra toczyła się punkt za punkt, aż w końcu Polki zdobyły cztery punkty z rzędu. Rosjanki też nie ustępowały i doprowadziły do remisu 22:22. Końcówka należała jednak do Polek. Dwa ostatnie punkty zdobyła Katarzyna Zaroślińska, która po wejściu na plac gry była bardzo aktywna i Polki wygrały 25:22!
Podobnie jak to miało miejsce w pierwszym secie, również drugi dobrze zaczęły Rosjanki, z których piłkami Polki miały sporo problemów. Dzięki agresywnej, skutecznej grze wyszły na prowadzenie 5:1. Biało-czerwone nadal popełniały błędy i przez jakiś czas nie potrafiły zmniejszyć prowadzenia rywalek. Gdy przy wyniku 7:3 Rosjanki szykowały się już na pierwszą przerwę techniczną, sygnał do ataku dała Anna Barańska. Ostatecznie co prawda Polkom udało się dojść rywalki na remis 7:7, jednak dzięki dobrej akcji Natalii Gonczarowej na przerwę w korzystnej sytuacji schodziły Rosjanki. Co prawda chwilę później Polki objęły prowadzenie, ale nie potrafiły powiększyć go nawet do trzech punktów. Ważny punkt na 24:22 zdobyła Berenika Okuniewska, a zakończyć udało się po błędzie Tatiany Koszelewej i Polska wygrała seta 25:22.
W przeciwieństwie do dwóch pierwszych setów, trzeci nieźle rozpoczęły Polki, które tym razem nie przegrywały od samego początku. Aktywna w tej części gry była Karolina Kosek, jednak kilkakrotnie zdarzyły jej się też błędy. Początek tej części gry był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie pozwalała przez długi czas na wyjście na przewagę wyższą, niż różnicą dwóch punktów. Wszystko zmieniło się w środkowej części gry, kiedy Rosjanki przejęły inicjatywę. Po punkcie Gonczarowej zespół gości wyszedł na prowadzenie 15:12. Co prawda po wejściu Mileny Sadurek Polkom udało się doprowadzić do remisu, jednak po kolejnym ataku Gonczarowej oraz błędzie Kosek, Rosjanki wyszły na czteropunktowe prowadzenie. - Na pewno zagrałyśmy troszkę słabiej i popełniłyśmy mnóstwo błędów, między innymi na zagrywce. Tutaj był nasz problem - przyznała szczerze Katarzyna Skorupa. Końcówka należała już do zawodniczek trenera Makarowa i po dwóch atakach Gamowej wygrały 25:19.
Czwarty set na samym początku był bardzo wyrównany, jednak od stanu 7:7 po raz kolejny inicjatywę przejęły siatkarki z Rosji, które w dużej mierze dzięki Jekatarinie Gamowej wyszły na prowadzenie 11:7. - Nie oszukujmy się, jest to liderka zespołu Rosji. Ponad dwa metry robią swoje, jest to zawodniczka dosyć dynamiczna, ma mocny atak i jak biła nam nad blokiem, to było ciężko cokolwiek zrobić. Jedna Gamowa jednak meczu nie wygra - powiedziała o liderce zespołu Rosji Anna Barańska i okazało się, że miała rację. Polki nie dały się cieszyć rywalkom zbyt długo z tego prowadzenia i szybko wyrównały. Set ten miał dramatyczny przebieg, na szczęście na drugą przerwę techniczną Polki wyszły prowadząc 16:15. Kluczowe dla przebiegu tego seta, jak i - co się później okazało - meczu, miały serwy Anny Barańskiej. Polki zdobyły cztery punkty z rzędu. - Nie tylko ja zagrałam dobrze w końcówce, ale cały zespół - mówiła skromna Barańska. Ostatecznie Polki wygrały seta 25:22, a mecz 3:1 i na trybunach zapanowała wrzawa. - Mecz mógł się podobać. Dziewczyny pokazały kawał dobrej gry i możemy się cieszyć ze zwycięstwa - dodała zadowolona Joanna Kaczor.
Polska - Rosja 3:1 (25:22, 25:22, 19:25, 25:22)
Polska: Skowrońska-Dolata, Bednarek-Kasza, Barańska, Sadurek, Gajgał, Kaczor, Maj (libero) oraz Zenik, Okuniewska, Skorupa, Zaroślińska, Kosek.
Rosja: Borodakowa, Durskrjadczenko, Fatiejewa, Gamowa, Starcewa, Koszelewa, Kriuczkowa (libero) oraz Gonczarowa, Bogaczewa, Fatejewa.
Widzów: 1.500.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)