Zespół z Warmii nie zachwycił w rozegranym w weekend gdańskim turnieju. Przegrał oba mecze, nawet z byłym zespołem Wojciecha Winnika, pierwszoligowym Treflem. - To były nasze pierwsze sety, spotkania w takim zestawieniu, gdyż wszyscy spotkaliśmy się dopiero kilka dni temu - tłumaczy swój zespół atakujący Akademików w rozmowie z portalem Plusliga.pl. - Tak to musiało wyglądać po prostu. Dopiero teraz zaczynamy prawdziwe przygotowania. Forma ma przyjść za 1,5 miesiąca, dlatego teraz znajdujemy się na etapie budowy siły, jesteśmy w treningu wytrzymałościowym.
Winnik ujawnia, że na nowy sezon przed olsztyńskim zespołem został postawiony cel zajęcia co najmniej miejsca o oczko wyżej niż przed rokiem, czyli szóstego. Przed nim samym zaś stoi cel równie konkretny. Po ostrej - i przeważnie wygranej - rywalizacji z Tomaszem Józefackim o wyjściowy skład, w tym sezonie czeka go walka z Marcelem Gromadowskim. Być może nawet trudniejsza.
- Trener chciał mieć po prostu w swojej drużynie mocnych zawodników, trudno mu się dziwić - opowiada Winnik. - Sprowadzał zawodników jakich uważał za wartościowych dla powstającego zespołu. Ja jestem jego częścią. Na pewno nie składam broni. Będę starał się przekonać trenera w tym sezonie, że to ja powinienem wyjść w "szóstce" na mecz, ale jak nie stanie się to w tym sezonie to może uda mi się przekonać Mariusza w kolejnym. - mówi z nadzieją atakujący Indykpolu AZS-u, zapewniając jednocześnie, że broni nie zamierza składać aż do końca.