KMŚ: Mistrzowie Polski znowu bez straty seta - relacja z meczu Skra Bełchatów - Drean Bolivar

Pierwszy półfinał Klubowych Mistrzostw Świata tylko w pierwszej partii był wyrównanym spotkaniem. W kolejnych dwóch setach siatkarze Skry Bełchatów potwierdzili swoją klasę i bez straty seta awansowali do wtorkowego finału tej imprezy.

Jeszcze przed niedzielnymi spotkaniami Klubowych Mistrzostw Świata wszyscy nastawili się na to, że rywalem Skry w poniedziałek będzie Dynamo Moskwa. Wielką niespodziankę sprawili jednak siatkarze Drean Bolivar, którzy wyeliminowali rosyjski zespół i awansowali do półfinału z drugiego miejsca. Mistrzowie Polski nie mieli problemów z wyjściem z grupy, bo awans zapewnili już sobie po dwóch meczach. W niedzielę przypieczętowali go zwycięstwem z Al Ahly.

Spotkanie zaczęło się po myśli Skry. Siatkarze z Argentyny nie radzili sobie z atakami bełchatowian ze skrzydła i trener Javier Weber poprosił o przerwę już przy stanie 3:0. Jego wskazówki poskutkowały, bo po dwóch asach Luciano De Cecco Drean zniwelował straty do jednego punktu (5:4). Kolejne minuty to ucieczka mistrzów Polski i skuteczna pogoń rywali. Bełchatowianie zdołali wyjść na prowadzanie 10:6, ale po zepsutym ataku Marcina Możdżonka z przechodzącej piłki było już tylko 12:11. Na drugą przerwę techniczną podopieczni Jacka Nawrockiego schodzili z dwoma punktami przewagi po ataku Bartosza Kurka. Po powrocie na boisko sytuacja wyglądała podobnie - bełchatowianie prowadzili już 20:16, ale kolejne cztery punkty zdobyli ich rywale. Nerwowo zrobiło się znowu w końcówce partii, kiedy Skra nie skończyła dwóch piłek setowych. Do gry wszedł wtedy Stephane Antiga i po jego skutecznym ataku mistrzowie Polski wygrali 27:25.

Początek drugiej odsłony to znowu nerwowa gra. Skra straciła kilka punktów z rzędu po zagrywce De Cecco i argentyński zespół po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie 4:3. Trener Nawrocki poprosił szybko o czas i bełchatowianie po rozmowie ze swoim szkoleniowcem przejęli inicjatywę. Po dobrej zagrywce Daniela Plińskiego wygrywali 8:6, a do drugiej przerwy technicznej zbudowali już pięciopunktową przewagę. Siatkarze Drean nie zdołali już podnieść się w tej partii. W końcówce partii po jednej i drugiej stronie siatki kibice w Doha oglądali dużo błędów, ale dystans między zespołami już się nie zmienił. Drugą partię, po udanym ataku oraz punktowej zagrywce, zakończył Kurek i Skra wygrała 25:18.

Po takiej grze trzeci set miał być już tylko formalnością i faktycznie tak było. Po dwóch asach Mariusza Wlazłego Skra wyszła na prowadzenie 6:2 i nie straciła już tej przewagi. Bełchatowianie dominowali w każdym elemencie i po przerwie technicznej zaczęli jeszcze powiększać swoje prowadzenie (10:6, 13:8, 16:9). Trener Nawrocki w końcówce dał szansę na pokazanie się jeszcze Jakubowi Novotnemu i Pawłowi Woickiemu, którzy ten mecz do tej pory obserwowali z ławki rezerwowych. Mistrzowie Polski wygrali 25:15, w całym meczu 3:0 i pewnie awansowali do finału turnieju.

PGE Skra Bełchatów - Drean Bolivar 3:0 (27:25, 25:18, 25:15)

Skra: Falasca, Pliński, Wlazły, Kurek, Winiarski, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Antiga, Novotny, Woicki

Drean: De Cecco, Filardi, Arroyo, Sole, Ocampo, Pereyra, Meana (libero) oraz Castellani, Badalotti, Riganti, Giachetta

Źródło artykułu: