Pierwszy punkt meczu padł łupem kędzierzynian, a to za sprawą autowego ataku Marcusa Bohme. Reprezentant Niemiec szybko jednak się zrehabilitował, dzięki czemu jego ekipa wyszła na niewielkie prowadzenie, które nie trwało jednak długo. Błędny atak Olivera Venno sprawił, że to przyjezdni prowadzili 5:4. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Na pierwszą przerwę techniczną to gospodarze schodzili prowadząc 8:6. Po wznowieniu gry skuteczną akcją popisał się Jakub Jarosz. Chwilę później jednak w ataku pomylił się Tine Urnaut. Negatywne wrażenie przyjmujący ZAKSY zatarł nieco później, pojedynczym blokiem zatrzymując Venno. Nie było to jednak zwiastunem lepszej gry Polaków, przewaga niemieckiej drużyny wzrosła bowiem do trzech oczek, wtedy o czas poprosił trener Krzysztof Stelmach. Na niewiele zdała się ta decyzja, bo po powrocie na parkiet doskonałą kontrą popisał się Jeroen Trommel, a jego drużyna prowadziła już 15:11. As serwisowy Patryka Czarnowskiego oraz potrójny blok na Trommelu sprawiły, że dystans między zespołami stopniał do jednego oczka (19:18). Przyjezdnym udało się kolejnym blokiem doprowadzić do remisu po 20, bo w kolejnych akcjach wyjść na jednopunktowe prowadzenie. W efekcie tego trener Stelian Moculescu poprosił o przerwę. Posunięcie okazało się o tyle trafne, że sprawy przyjęły pozytywny dla Niemców przebieg, a czas dla swojej ekipy wykorzystał kędzierzyński szkoleniowiec. Walka w końcówce toczyła się na przewagi. Pierwszą piłkę setową wywalczył dla ZAKSY Michał Ruciak. Polacy wykorzystali okazję i wygrali 26:24.
Drugą partię od punktowej akcji zaczęli gospodarze. As serwisowy Urnauta wyrównał stan seta po 3. Obie ekipy rozpoczęły wymianę ciosów. Niezła passa w polu zagrywki Venno sprawiła, że kędzierzynianie z trudem konstruowali kolejne ataki, a ich rywale wyszli na prowadzenie 7:4. Skuteczna kiwka Pawła Zagumnego zbliżyła oba zespoły na dystans jednego oczka. Z dobrej strony pokazał się wówczas Venno, który ponownie zwiększył przewagę swojej drużyny. Jego dobrą serię próbował przerwać czasem na żądanie trener Stelmach. Po wznowieniu gry jednak było tylko gorzej. Z przyjęciem zagrywki Trommela nie poradził sobie Idi. Po zagrywce w siatkę Jarosza, zespoły zeszły na drugą przerwę techniczną przy stanie 16:13 dla gospodarzy. Gra wciąż nie toczyła się po myśli Polaków, a kędzierzyński szkoleniowiec przy wyniku 13:18 w miejsce Jarosza i Zagumnego do gry desygnował Dominika Witczaka i Grzegorza Pilarza. Lokalna drużyna ze spokojem utrzymywała sporą przewagę. Kędzierzynian w końcówce dobił as Lucasa Tichacka. VfB prowadziło już 23:16. Lepszy moment w polu zagrywki zaliczył Witczak. Rezerwowy atakujący ZAKSY zdołał odrobić dwa punkty, niestety przy trzeciej próbie pomylił się, dając mistrzom Niemiec piłkę setową, którą "w imieniu" niemieckiego klubu, nieudanym atakiem wykorzystał Idi.
Trzecia odsłona meczu tradycyjnie rozpoczęła się od subtelnego prowadzenia gospodarzy, które w konsekwencji wzrosło do stanu 3:1, jak miało to miejsce w poprzednich setach. Kędzierzynianom, po okresie słabej gry, udało się zatrzymać Venno i zbliżyć do przeciwników, to jednak wciąż lokalna drużyna miała minimum jednopunktowe prowadzenie. Dopiero skuteczna akcja Jarosza doprowadziła do wyrównania po 9. Niedługo później, po bloku na kędzierzyńskim atakującym, to znów miejscowi mieli dwa oczka przewagi. Atak skutecznego w środę Venno ustalił wynik na drugą przerwę techniczną na 16:13 dla VfB. Przyjezdni nie mogli znaleźć recepty na będących na fali siatkarzy niemieckiej drużyny. Z pomocą ZAKSIE przyszli sami gospodarze. Autowy atak Frederica Wintersa zbliżył zespoły na jeden punkt różnicy (20:19), za moment zawodnik powtórzył błąd z poprzedniej akcji i doprowadził do remisu. Na boisku w miejsce Kanadyjczyka pojawił się Milos Vemic. Gra toczyła się punkt za punkt. W bardzo ważnym momencie asem serwisowym popisał się Ruciak, po czym jednak zepsuł kolejną zagrywkę, znów ustalając remis. Niestety kontrowersyjna decyzja sędziego i żółta kartka dla Ruciaka, oddały trzeciego seta niemieckiej drużynie.
Czwartego seta goście rozpoczęli wyjątkowo dobrze, po udanym bloku na Trommelu, prowadząc 3:0. Pierwszy punkt dla niemieckiego zespołu wywalczył Venno. Tym razem siatkarze ZAKSY utrzymywali przez jakiś czas przewagę. Blok Tichacka na Ruciaku doprowadził jednak do remisu po 5. Po błędach gospodarzy, podczas pierwszego czasy technicznego Polacy prowadzili 8:6. Radość gości nie trwała długo - blok Bohme i znów wyrównanie po 8. Zwycięska passa miejscowych trwała w najlepsze, atak Venno na potrójnym bloku dał jego ekipie dziesiąte oczko. Do tego doszły błędy gości, czyli przejście linii ataku oraz nieudane przyjęcie Urnauta powiększyły przepaść między zespołami do czterech punktów. Gra kędzierzynian z minuty na minutę wyglądała coraz gorzej. W szeregach ZAKSY próżno było szukać mocnych punktów. VfB bezlitośnie punktowało swoich rywali, a w końcówce na tablicy widniał korzystny dla gospodarzy wynik 22:16. Gracze z Friedrichshafen nie wypuścili już zwycięstwa z rąk. Winters wykorzystał drugą piłkę meczową. ZAKSA przegrała 19:25 i cały mecz 1:3.
VfB Friedrichshafen - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (24:26, 25:19, 25:23, 25:19)
VfB Friedrichshafen: Winters, Tichacek, Venno, Trommel, Bohme, Joao Jose, Rostic (l), Vemic, Zatko, Gontariu.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Jarosz, Czarnowski, Kaźmierczak, Ruciak, Urnaut, Gacek (l), Idi, Pilarz, Witczak.