Wenezuela: Valera, Diaz, Rojas, Mendez, Gomez, Fredy, Silva (libero) oraz Luna, Tejeda, Blanco
Serbia: Kovacević, Petković, Nikić, Gerić, Starović, Podrascanin, Samardzić (libero) oraz Janić, N. Grbić, Miljković
Kolejny raz potwierdziła się opinia, iż gra drużyny z Ameryki Południowej w dużej mierze opiera się na dyspozycji Ernardo Gomeza – jeśli atakujący Wenezueli gra słabo, jego zespół ma problemy z odnoszeniem zwycięstw, jeśli jest w wysokiej formie - potrafi porwać kolegów, którzy wznoszą się na szczyty swoich umiejętności.
W zespole Serbii wyraźnie zabrakło lidera w ataku, gdyż młody Sasa Starović nie zagrał na takim poziomie, jak w pojedynkach z Brazylią.
Po meczu trener Wenezueli, Ricardo Navajas nie krył radości z rezultatu spotkania przypominając, iż wygrana jest efektem solidnej pracy zawodników na treningach. Jego podopiecznym udało się też ograniczyć do minimum liczbę prostych, niewymuszonych błędów.
Igor Kolaković - trener reprezentacji Serbii podkreślał, że nie jest zadowolony z postawy swoich graczy, którzy kompletnie zawiedli w ataku, czego nie mogła zrekompensować ofiarna i skuteczna gra w obronie.