Wykiwani przez mistrza - relacja ze spotkania Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów

Podopieczni Marka Kardoša nie znaleźli patentu na Skrę Bełchatów - w przedostatniej kolejce II fazy zasadniczej przegrali z mistrzem kraju 0:3, przez co stracili szansę na zajęcie 3. miejsca przed półfinałami PlusLigi.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

- Bo to jest Skra. Kiedy grają dobrze w każdym elemencie, ciężko jest z nimi nawiązać walkę - przyznawali po sobotnim spotkaniu zawodnicy częstochowskiego AZS-u. Trudno się z nimi nie zgodzić, bowiem mecz przeciwko bełchatowianom był widowiskiem jednostronnym. Podopieczni Jacka Nawrockiego w wielu akcjach robili, co chcieli. A zaczęli już od pierwszych piłek, kiedy to Michał Winiarski z Bartoszem Kurkiem skutecznie kiwali, a to nad blokiem, a to tuż obok niego zdobywając punkty dla swojej drużyny. Swoje trzy grosze ze środka dokładali Karol Kłos i Daniel Pliński, wobec takich ataków biało-zieloni byli bezsilni. Niezwykle wyczuwalny był brak kąśliwej zagrywki po stronie gospodarzy, co skutkowało przyjęciem piłki w punkt i swobodą w rozegraniu Pawła Woickiego. Przez długi czas przyjezdni posiadali znaczną przewagę (14:8, 18:11), lecz pod koniec partii w szeregach AZS-u doszło do rozbudzenia (być może za sprawą zmian dokonanych przez trenera Kardoša). W miejsce nieskutecznego tego dnia Bartosza Janeczka pojawił się Miłosz Hebda i po kilku akcjach młody atakujący zanotował na swoim koncie pierwsze punkty. Wreszcie zafunkcjonował również częstochowski blok oraz pojawiła się punktowa zagrywka w wykonaniu Piotra Nowakowskiego. Jednakże gospodarze obudzili się zbyt późno i przy zmianie stron boiska przegrywali po pierwszym secie.

Dwa skuteczne ataki oraz współpraca w bloku z Karolem Kłosem były dla Michała Winiarskiego kontynuacją marszu po zwycięstwo oraz tytuł najlepszego zawodnika spotkania. Przyjmujący bełchatowian rzadko się mylił i unikał spotkań z blokiem Akademików. Po jednostronnym początku drugiej partii (1:4, 3:6) gospodarzom udało się dogonić rywali i równorzędnie wymieniać ciosy. Do głosu doszli Bartosz Janeczek oraz Krzysztof Gierczyński, a do tego zawodnicy po drugiej stronie siatki popełnili kilka błędów. Taki stan jednak nie utrzymał się zbyt długo, bowiem przy stanie 14:17 w polu zagrywki pojawił się Paweł Woicki. Były zawodnik biało-zielonych opuścił posterunek dopiero po sześciu punktach, które przyczyniły się do powstania znacznej przewagi nad gospodarzami (14:23). Nawet dwa błędy popełnione przez bełchatowian nie były w stanie poprawić sytuacji w szeregach AZS-u, zawodnicy Jacka Nawrockiego spokojnie dokończyli dzieła.

Wyrównany start trzeciej odsłony Akademicy zawdzięczać mogli Łukaszowi Wiśniewskiemu. Lecz niewielu kolegów mogło wspomóc środkowego bez obawy natrafienia na bełchatowski blok. W dodatku mistrzowie Polski co jakiś czas wykazywali się siatkarskim sprytem, umiejętnie kiwając lub plasując piłkę wprost pod nogi częstochowian. Do tego piekielnie mocną i punktującą zagrywkę dołożyli Jakub Novotny i Bartosz Kurek, dzięki czemu Skra objęła prowadzenie przed pierwszą przerwą techniczną i już nie wypuściła go z rąk. Biało-zieloni jedynie od czasu do czasu przerywali serię punktów rywali, lecz pojedyncze skuteczne akcje nie wystarczyły na dobrze dysponowany zespół z Bełchatowa.

Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 17:25, 20:25)

AZS: Drzyzga, Nowakowski, Murek, Janeczek, Wiśniewski, Gierczyński, Dębiec (libero) oraz Hebda, Żuk, Sobala, Gradowski.

Skra: Woicki, Pliński, Winiarski, Novotny, Kłos, Kurek, Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Antiga.

MVP: Michał Winiarski (Skra).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×