Marcin Wika: Być rezerwowym nie jest szczytem moich marzeń

Awans do Final Four Ligi Mistrzów, boje o utrzymanie w PlusLidze oraz nieskuteczna walka Marcina Wiki o pierwszą szóstkę jastrzębskiej ekipy. Tak wygląda sezon 2010/2011 w oczach przyjmującego Jastrzębskiego Węgla.

Marek Knopik
Marek Knopik

Po zakończeniu sezonu sporo się spekuluje o możliwych zmianach personalnych poszczególnych zespołów. Dotyczy to również drużyny Jastrzębskiego Węgla. - Przed niedawno zakończonym sezonem podpisałem dwuletni kontrakt z górniczą ekipą z Jastrzębia. Tak więc umowa obowiązuje jeszcze przez rok i nic mi nie wiadomo, by klub chciał ze mną rozwiązać kontrakt. Na dzień dzisiejszy jestem zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyjmujący jastrzębian, Marcin Wika.

Zarówno dla drużyny ze Śląska, jak i dla samego zawodnika, nie był to zbyt udany sezon, biorąc pod uwagę rozgrywki PlusLigi. Jastrzębianie odnieśli natomiast historyczny sukces w siatkarskiej Lidze Mistrzów. - Sezon był dla drużyny tylko w części udany z racji awansu do Final Four Ligi Mistrzów, co zrekompensowało nieco nasze niepowodzenie w krajowych rozgrywkach, bo tak należy zinterpretować walkę o ligowy byt. Osobiście miałem nadzieję, że trochę więcej czasu spędzę na parkiecie, a mniej w kwadracie dla rezerwowych, ale wszystko się potoczyło inaczej, niż to sobie wyobrażałem. Natomiast być rezerwowym nie jest szczytem moich marzeń - ocenia zakończony już sezon siatkarz Jastrzębskiego Węgla.

Zanim były reprezentant Polski założył koszulkę ekipy z Jastrzębia, z którą zdobył w 2004 roku złoty medal mistrzostw Polski, przez dwa sezony reprezentował barwy Resovii Rzeszów. - Podpisując kontrakt z Jastrzębskim Węglem miałem nadzieję na odbudowanie swojej dyspozycji. Występy w Resovii nie były na moim normalnym poziomie, bo wiem, że stać mnie na znacznie lepszą grę. Jednak nie udało się tego zrobić w tym sezonie - kończy z żalem Marcin Wika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×