Sebastian Świderski: Postępy są widoczne

Sebastian Świderski po sezonie ligowym zwieńczonym wicemistrzostwem Polski nie wyjechał na urlop. Mimo że nie ma go w składzie reprezentacji Polski, już od 5 maja trenuje razem z zawodnikami powołanymi przez trenera Anastasiego. Zajęcia w spalskim ośrodku to kontynuacja pracy po ciężkiej kontuzji, pracy rozpoczętej jeszcze w trakcie rozgrywek PlusLigi. Świderski chce być całkowicie gotowy na kolejny sezon, a trener nie odmawia mu szansy także na występy w reprezentacji Polski.

Zaproszenie na zgrupowanie kadrowiczów do Spały Sebastian Świderski otrzymał od trenera Andrei Anastasiego. Kędzierzyński przyjmujący wytrwale pracuje pod okiem sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Powrót do dobrej dyspozycji po zerwaniu mięśnia czworogłowego trwa długo, więc Świderski nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek po zakończeniu ligi. Wprawdzie symbolicznie pojawił się na boisku w ostatnich meczach finałowych PlusLigi, ale to nie oznaczało, że forma była już optymalna. Zamiast na urlop pojechał więc do Spały. Jak wyznał w rozmowie z naszym portalem, włoski szkoleniowiec bierze go pod uwagę także w kontekście rozgrywek reprezentacyjnych. - Mój pobyt w Spale ma na celu zarówno odbudowanie formy po kontuzji, jak i ewentualny powrót do reprezentacji - mówi Świderski. - Bardzo chciałbym zagrać jeszcze w tym roku w kadrze, ale czy dojdę do pełnej dyspozycji? Zobaczymy… Rozmawiałem na ten temat z trenerem Anastasim. Stwierdził, że jeżeli dojdę do odpowiedniej formy to drzwi do kadry są otwarte.

Na razie jednak wieloletni reprezentant Polski skupia się na codziennej pracy. - Trenuję zarówno indywidualnie, jak i z zespołem. Trener od przygotowania fizycznego przygotował mi plan, według którego mam rozpisany każdy dzień. Główny nacisk to odbudowanie siły i przełamanie bariery psychicznej przy niektórych ruchach. Mam również treningi z drużyną - są one już czysto siatkarskie.

Sebastian Świderski pozostaje w Spale od poniedziałku do piątku, także w okresie, kiedy kadrowicze opuszczają ośrodek, żeby rozgrywać mecze Ligi Światowej. Dodajmy, że pozostaje w dobrym towarzystwie, bo m. in. dochodzącego także do formy po kontuzji Piotra Gruszki, z którym dzieli pokój. - Kiedy nie ma kadrowiczów i tak jest nas dwunastu, więc zajęcia odbywają się normalnie. Jeśli chodzi o mnie to do formy jeszcze daleko - śmieje się "Świder". - Ale postępy są już widoczne. Kolano pod koniec treningu zaczyna boleć, ale to kwestia związana ze zmęczeniem. Muszę popracować nad wytrzymałością. Na szczęście oprócz alergii na pyłki traw nic mi więcej nie dolega - żartuje przyjmujący ZAKSY, pełen optymizmu w kwestii swojej przyszłej formy.

Komentarze (0)