- Praktycznie te dwa miesiące przygotowań przeszły tak jak sobie założyłem, jesteśmy już teraz z drużyną żeńską gotowi do wali o awans - podsumowuje szkoleniowiec Piecobiogazu. Siatkarki pod jego wodzą rozegrały dwa silnie obsadzone turnieje. W pierwszym, rozgrywanym na własnym terenie, wygrały wszystkie mecze. W drugim w Legionowie zespół zajął trzecie miejsce.
W każdym z rozegranych meczów w okresie przygotowawczym, skład rozpoczynał się od Iriny Archangielskiej, będąca nominalną jedynką. Czy zatem na tej rutynowanej zawodniczce będzie leżał ciężar walki o awans? - Ciężko powiedzieć w tej chwili, Irina ma już swoje lata, ma swoje doświadczenie, jest bardzo potrzebną zawodniczką i będzie odgrywała jedną z ważniejszych ról - zauważa Janczak.
Teoretycznie to drużyny z Legionowa oraz z Murowanej Gośliny na starcie są określane jako faworyci tegorocznych rozgrywek, sam trener do tej tezy podchodzi dość ostrożnie: - Ja zawsze wychodziłem z założenia, iż tak naprawdę to boisko weryfikuje, kto będzie bił się o awans. Także na razie nie zaczęliśmy grać a drużyn które będą próbowały walczyć o awans jest sporo. To nie jest taka liga jak w zeszłym roku, gdzie dwa zespoły były ewidentnie silniejsze. Myślę, iż tych zespołów do awansu jest zdecydowanie więcej i ciężko wskazać w tej chwili pretendenta i naszego przeciwnika dla nas do awansu.
W odróżnieniu do mężczyzn grających na zapleczu ekstraklasy, siatkarki mogą wywalczyć awans bezpośrednio na boisku, czy zatem decyzja o zamknięciu PlusLigi jest w mniemaniu trenera słuszna? - Jak najbardziej negatywna z mojej strony. Uważam, że takie coś nie powinno mieć miejsca. To jest moje subiektywne zdanie - ucina szkoleniowiec.